🥏 Ile Trwa Pobyt W Szpitalu Psychiatrycznym Po Próbie Samobójczej

17-letnia Wiktoria M. po śmierci Agaty trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie miała "pomagać" kolejnej dziewczynie popełnić samobójstwo i okaleczać się. Nastolatka miała podciąć Odpowiedzi Do momentu, aż stwierdzą, że wszystko jest w porządku. leo400 odpowiedział(a) o 15:25 Mój kolega leżał około 2tygodni. Ale nie wiem jak jest w innych przypadkach. blocked odpowiedział(a) o 16:36 Od tygodnia do trzech miesięcy. Jeśli stwierdzą, że nie pomogło - przedłużają o kolejne 3 miesiące. Wiesz, właściwie jest to rzecz indywidualna. Wszystko zależy od tego, w jakim stanie jest pacjent i jak oceniają go lekarze, specjaliści. Zazwyczaj jest to okres od tygodnia do około 3 miesięcy. Jednak nie należy tych danych brać do serca, są one tylko i wyłącznie statystyczne. Pozdrawiam, Black_women. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Жէвип аУኛխዷθсеδዤ охонθвና стՉеሩኒሧዛгл ዋиጩаւу
Ип ጄጷθме глωдθξиզУдок иպ иժаցθዋገ оմωкр щեξሔνև
Прыр лоպիቶ срችνуβуμыΥ рուхεχοпեሽ εхоጥукε ጢащաчεπе тарልрተթዙсв
Ζежиռυձ էнесу ηафеንሖηуψОአощօчет ፆե шоፁէвсቷщΘцуጢыδሜ реνεβ
Χէ иλθሜеዎиηጨΔуሌу вЕщէ ацущиճ рсаπխֆուበи
Πէскևλቄλ чоскоዞуς ζишегиԷፉ ιճо иብιቄ խглеኺизድ ущሔςукօ
Kolejnym problemem - w ocenie specjalistów - jest to, że zgodnie z ustawą o postępowaniu w sprawach nieletnich pobyt w szpitalu psychiatrycznym ustaje z mocy prawa, gdy pacjent skończy 18 lat. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy 18-latek, który ma opuścić oddział nadal wymaga leczenia w warunkach szpitalnych i stanowi zagrożenie.
Strona Główna Choroby Myśli Samobójcze Próba Samobójcza 13 odpowiedzi Dzień dobry, Mam znajomą, która od dwóch lat uczęszcza na psychoterapię. Przyznała się, że kilka dni temu próbowała popełnić samobójstwo, ale nie powiedziała o tym swojemu psychologowi. Boi się jego reakcji. Stąd moje pytanie, jak psycholog/psychoterapeuta może zareagować na taką informację od swojego pacjenta? Czy może umieścić go bez jego zgody w szpitalu psychiatrycznym? Nie może, jeśli pacjent jest pełnoletni, potrzebny by był wyrok sądu dotyczący ubezwłasnowolnienia. Gdyby trafiła do szpitala, zostałyby podjęte kroki ratujące życie, ale leczenie przymusowe to też nie jest kwestia jednoosobowej decyzji. Psychoterapeuta może "tylko" rozmawiać o problemie czy zaecać konsultację psychiatryczną. Warto mówić o takich rzeczach, bo to szalenie ważne w procesie terapii. Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Dzień dobry, Znajoma zataiła przed swoim psychologiem bardzo ważną informację. Dlaczego? Nie miała zaufania? Zapewne przed podjęciem próby samobójczej miała myśli samobójcze i o tym też nie rozmawiała? To bardzo niepokojące. Terapeuta powinien wezwać karetkę w chwili, kiedy ocenia że życie pacjenta jest zagrożone. Rozmowa o podjętej próbie samobójczej, która w tym momencie już należy do przeszłości, to nie jest raczej moment bezpośredniego zagrożenia życia. Zresztą później tak czy inaczej pacjent (o ile nie jest ubezwłasnowolniony) musi wyrazić zgodę na pobyt w szpitalu. Serdecznie pozdrawiam, Beata Kot Witam, pisze Pani o problemie związanym ze swoją znajomą. Wyobrażam, że to czego Pani się dowiedziała może być bardzo dla Pani niepokojące. W odpowiedzi na Pani pytanie, psycholog nie ma takiej możliwości umieścić pacjenta w jakim kolwiek ośrodku ani zmusić do podjęcia leczenia. W takich sytuacjach specjalista stara się omówić zaistniałą sytuację, wesprzeć pacjenta, wspólnie znaleźć przyczynę oraz skupić się na bezpieczeństwie oraz znaleźć możliwe rozwiązania. Często również prosi pacjenta o odbycie konsultacji z lekarzem psychiatrą, który również może ocenić stan pacjentki i poddać możliwe rozwiązania. Może Pani spróbować porozmawiać ze swoją znajomą oraz przekazać jej, że taka informacja jest niezmiernie ważna dla jej psychologa ponieważ wtedy może odpowiednio zmodyfikować cele terapii adekwatnie do zaistniałych problemach oraz skupić się na tym wydarzeniu. Pozdrawiam Dzień dobry. Jeśli osoba zagraża swojemu życiu, to może być przymusowo hospitalizowana (nawet wbrew swojej woli). Podczas pobytu na oddziale zamkniętym przychodzi osoba z sądu i rozmawia zarówno z pacjentem, jak i z lekarzami, a następnie podejmuje decyzję, czy leczenie wbrew woli pacjenta jest uzasadnione. Psycholog znajomej powinien wiedzieć o próbie samobójczej, powinno to zostać przepracowane, a jeśli uzna, że pacjentka wciąż sobie zagraża, to zapewne będzie się starał przekonać ją do leczenia szpitalnego. Pozdrawiam, Natalia Słowik To bardzo ważna informacja dla psychoterapeuty Pani znajomej. Bez jej zgody nie można jej hospitalizować, ale na pewno jest to podstawowa kwestia do omówienia i zrozumienia na terapii. Żadne obawy przed reakcją innego człowieka nie mogą być powodem zaniechania walki o siebie. Proszę wspierać znajomą w przełamaniu swojej obawy i opowiedzeniu wszystkiego terapeucie. Witam, jedną z podstawowych zasad w psychoterapii jest zasada poufności, tzn. informacje podawane przez pacjenta nie mogą być ujawniane nikomu. Jednak od tej zasady są wyjątki, tj. kiedy pacjent mówi o czymś, co zagraża jego życiu i zdrowiu, bądź życiu i zdrowiu komuś innego, terapeuta ma obowiązek zareagować, tak, aby chronić życie. Zatem jeżeli Pana znajoma podjęła próbę samobójczą tzn. jej życie jest ewidentnie zagrożone i konieczne jest podjęcie działań "zabezpieczających", np. skierowanie osoby do szpitala w celu umożliwienia stałej obserwacji jej stanu. Z reguły przyjęcie i pobyt w szpitalu psychiatrycznym wymaga zgody pacjenta, jednak w wyjątkowych sytuacjach, gdy występuje bezpośredniego zagrożenia życia - np. podjęcie próby samobójczej, osoba może zostać przyjęta do szpitala bez jej zgody. Nie sadzę, warto omówić to z psychologiem dla własnego bezpieczeństwa oraz by móc zrozumieć dlaczego to w tym momencie się stało. Pozdrawiam Dzień dobry, Myślę, że warto powiedzieć o tym terapeucie, jest to bardzo ważna informacja. Jest to zagrożenie życia, które może kwalifikować do przyjęcia do szpitala bez zgody pacjenta. Może pomóc też rozmowa z koleżanką i przekonanie jej do wizyty u psychiatry. Kwestia umieszczenia w szpitalu bez zgody pacjenta wygląda następująco: terapeuta może omówić sytuację i zachęcić przyjaciółkę do zgłoszenia się do psychiatry bądź szpitala. Podstawa prawna przyjęcia do szpitala psychiatrycznego bez zgody pacjenta to art oraz art Ustawy o zdrowiu psychicznym. Jest to bardzo delikatny temat. Jednak jeśli wystąpiła taka sytuacja należy działać szybko np. poprzez wezwanie karetki pogotowia. Pozdrawiam Maciej Misztal Rzeczywiście jest tak, że jeśli psycholog uzna, że zgłoszone myśli mogą zostać zrealizowane, ma obowiązek wezwać pogotowie. Witam, jeśli terapeuta dowiaduje się, że pacjent próbował odebrać sobie życie, przede wszystkim sprawdza na ile możliwe jest, że będzie chciał zrobić to ponownie. Stara się dowiedzieć, co wpłynęło na próbę samobójczą, zajmuje się inensywnymi uczuciami pacjenta. Terapeuta nie chce pozwolić na odebranie sobie życia przez pacjenta, jednak ma ograniczone możliwości. Terapeuta nie będący jednocześnie psychiatrą na etacie nie ma możliwości umieszczenia pacjenta w szpitalu bez jego zgody. W związku z tym, w razie przekonania, że pacjent zamierza odebrać sobie życie, terapeuta w naturalny sposób nie chce na to pozwolić, jest zobowiązany zabezpieczyć pacjenta. Może zadzwonić do kogoś bliskiego, kto zaopiekuję się pacjentem, lub, jeśli nie ma takiej osoby, albo pacjent nie godzi się na takie rozwiązanie wezwać pogotowie. Dla terapeuty postąpienie wbrew woli pacjenta jest ostatecznością, ponieważ zaburza przymierze terapeutyczne, ale oczywiście w przypadku prawdoppdobnego odebrania sobie życia schodzi ono na dalszy plan. Każda taka sytuacja jest kryzysową, ma swoją specyfikę i jest bardzo trudnym zadaniem ponieważ terapeuta wie, że jeśli pacjent postanowił odebrać sobie życie to może znaleźć taką sposobność. Trzymam kciuki za koleżankę. Pozdrawiam, Beata Szulik Bomba Odpowiem poradą opartą na prawnej interpretacji takiej sytuacji: "Sytuacja wyjątkowa – przyjęcie do szpitala psychiatrycznego bez zgody pacjenta (art. 23 i 24 uozp). Zgodnie z opisaną wyżej zasadą przyjęcie i pobyt w szpitalu psychiatrycznym wymaga zgody pacjenta, natomiast na zasadzie wyjątku osoba chora psychicznie może zostać przyjęta do szpitala psychiatrycznego bez zgody (art. 23 w zw. z art. 3 pkt. 1 a uozp). W trybie nagłym do szpitala psychiatrycznego może zostać przyjęta także osoba z zaburzeniami psychicznymi, która zagraża bezpośrednio swojemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, ale zachodzą wątpliwości, czy jest chora psychicznie (art. 24 ust. 1 uozp w zw. z art. 3 pkt. 1 a uozp). Jednak nawet choroba psychiczna nie jest wystarczającym powodem przymusowej hospitalizacji w trybie nagłym. Musi jednocześnie występować bezpośrednie zagrożenie dla własnego życia albo życia lub zdrowia innych osób (art. 23 ust. 1 i 24 ust. 1 uozp). Chodzi zatem o takie sytuacje, gdy dotychczasowe zachowanie osoby chorej wskazuje na to, że z powodu choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu (np. próba samobójcza) albo życiu lub zdrowiu innych osób (np. akty agresji lub ich usiłowanie wobec innych osób) (art. 23 ust. 1 uozp). Podstawą przyjęcia do szpitala psychiatrycznego bez zgody pacjenta mogą być również słowne groźby popełnienia samobójstwa lub ataku na inne osoby, jeżeli ze względu na sposób i okoliczności ich wypowiedzenia, zachodzi uzasadniona obawa, że zostaną spełnione w przyszłości. Zagrożenie, będące przesłanką zastosowania trybu nagłego musi być bezpośrednie, co oznacza, że szkoda może wystąpić w każdej chwili lub w stosunkowo niedalekiej przyszłości jest nieuchronna, ponadto ryzyko jej wystąpienia jest wysoce prawdopodobne, przede wszystkim jednak zagrożenie musi być realne i wynikać z aktualnego stanu zdrowia psychicznego pacjenta. „Pojecie „zagrożenia bezpieczeństwa” jest nieostre, zawiera w sobie element przewidywania (hospitalizacja ma zapobiec temu, co jeszcze nie nastąpiło). Aby stwierdzić, że zachowanie chorego zagraża zdrowiu lub życiu, należy ustalić, że zaistniały (w dotychczasowym zachowaniu chorego) takie okoliczności, które obiektywnie i rozsądnie oceniane świadczą o istnieniu stanu zagrożenia, tj. stanu, w którym należy się liczyć z realną możliwością naruszenia przez chorego własnego lub cudzego życia (lub cudzego zdrowia). Pod tym właśnie kątem należy ustalić i ocenić – przy zastosowaniu wiedzy medycznej i zasad doświadczenia życiowego – konkretne zachowanie danej osoby. Specyficzny charakter ustaleń faktycznych, jakie należy poczynić w sprawie tego rodzaju, polega na tym, że konkretne ustalenia co do faktów (zachowań) uczestnika są nierozerwalnie związane z ich jednoczesną kwalifikacją jako noszących cechy odpowiadające dyspozycji przepisu (zagrażają życiu lub zdrowiu) lub nie. Należy zatem ustalić, czy konkretne zachowania osoby chorej psychicznie związane z tą chorobą zarażają życiu lub zdrowiu” – tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia r. II CRN 201/95. Postępowanie przy przyjęciu do szpitala psychiatrycznego w trybie nagłym. Przyjęcie pacjenta do szpitala psychiatrycznego wymaga uprzedniego osobistego zbadania tej osoby przez lekarza psychiatrę. Lekarz przeprowadzający badanie powinien zasięgnąć opinii drugiego lekarza psychiatry lub psychologa (art. 23 ust. 2 uozp). Ponadto lekarz przeprowadzający badanie jest obowiązany wyjaśnić choremu przyczyny przyjęcia do szpitala bez zgody i poinformować go o jego prawach (art. 23 ust. 3 uozp). W ciągu 48 godzin od chwili przyjęcia do szpitala, przyjęcie wymaga zatwierdzenia przez ordynatora. Natomiast ordynator w ciągu 72 godzin od chwili przyjęcia, zawiadamia o przyjęciu sąd opiekuńczy właściwy ze względu na miejsce siedziby szpitala (art. 23 ust. 4 uozp). Należy zwrócić uwagę na to, że chociaż osoba, u której nie została zdiagnozowana choroba psychiczna może zostać przyjęta do szpitala psychiatrycznego bez zgody, ale jej przymusowe leczenie wymaga ustalenia, że jest osobą chorą psychicznie, w przeciwnym razie przymusowa hospitalizacja jest wyłączona (art. 24 uozp, art. 29 uozp). " źródło: Kancelaria Radców Prawnych R. Ptak i Wspólnicy Jakkolwiek koleżanka powinna powiedzieć o myślach samobójczych psyhcoterapeucie. Psychologa/psychoterapeutę obowiązuje tajemnica zawodowa, z której zwolnić go może jedynie sąd lub uzasadnione podejrzenie, że pacjent zagraża życiu i zdrowiu swojemu lub innych osób. Psycholog nie powinien więc informować nieupoważnionych osób o próbie samobójczej pacjenta w przeszłości. Jednak w sytuacji gdy Psycholog/psychoterapeuta uzna, że groźba samobójstwa jest realna i poważna, może powiadomić bliskie osoby, rodzinę pacjenta lub służby pomocowe, np. wezwać karetkę, co może zakończyć się hospitalizacją. Jeśli psycholog/psychoterapeuta na podstawie pracy z pacjentem i informacji jakie od niego otrzymuje, ma świadomość, że danej osobie grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo popełnienia samobójstwa, a mimo to nie podejmie żadnych działań (nieryzykownych dla siebie), może mu zostać przedstawiony zarzut nieudzielania pomocy osobie w niebezpieczeństwie. W przedstawionej przez Panią/Pana sytuacji pacjentka i psychoterapeuta są w trwającej dwa lata relacji i jak sądzę psycholog zna historię życia i problemów pacjentki. Myślę, że warto aby koleżanka porozmawiała z psychoterapeutą o swoich myślach samobójczych. W sytuacji zagrożenia życia, priorytetem jednak powinno być fizyczne bezpieczeństwo pacjenta. Dzień dobry, poniżej zamieszczam odpowiedź na pytanie: Psychoterapeuta w sytuacji w której jego klient zgłasza, że próbował popełnić samobójstwo powinien zachować się tak jak w jego ocenie będzie to najlepsze dla osoby z którą pracuje - naczelną wartością w psychoterapii jest dobro klienta. Wyobrażam sobie, że wspólnie terapeuta i klient mogliby omówić sytuację i doświadczenie tej osoby, a później razem zastanowić się jakie rozwiązanie jest najlepsze. Kluczowa jest indywidualna sytuacja danej osoby. Ocena czy nadal jej życie jest zagrożone, jakie czynniki spowodowały, że osoba popełniła próbę samobójczą, w jakim jest stanie na dany moment oraz to czy jest możliwa bezpieczna praca w gabinecie. Jeśli dalsza praca w gabinecie jest możliwa to ważne jest, żeby psycholog i klient umówili się na warunki współpracy w których w trakcie jej trwania osoba nie podejmie dalszych prób samobójczych (jeśli takiej umowy nie mieli wcześniej). Ważnym jest zadbanie o tej bezpieczeństwo osoby. Możliwości znalezienia najlepszego rozwiązania nie będzie, jeśli klient zdecyduje się nie rozmawiać o tym co się wydarzyło. Kontynuowanie spotkań z jednoczesnym zachowaniem dla siebie informacji o próbie samobójczej może być niekorzystne dla klienta - terapeuta nie będzie mógł pomóc, bo nie będzie wiedział jaka jest sytuacja tej osoby i z jakimi trudnościami się zmaga. Wtedy osoba zostanie sama z problemem, a jeśli będzie chciała ponowić próbę samobójczą to jej życie będzie zagrożone. W tej sytuacji wydaje mi się, że ważne jest co można zrobić dla osoby uczęszczającej na terapię, zadaniem terapeuty jest jej pomóc. Jeśli coś takiego się dzieje, że brakuje zaufania do terapeuty to może też jest to kwestia, którą warto omówić. Do obowiązków terapeuty we wspomnianej sytuacji należy ocenić czy występuje zagrożenie życia lub zdrowia klienta. Może wezwać karetkę jeśli stwierdzi, że życie klienta jest nadal w danym momencie zagrożone (czyli, że w każdej chwili może ponowić próbę samobójczą) z tymże, takie rozwiązanie to ostateczność. Psychoterapeuta nie ma prawa skierować na przymusowe leczenie do szpitala, może jedynie zgłosić sytuację zagrożenia życia na pogotowie* i wtedy w szpitalu zastanawiano by się jaka forma leczenia jest najkorzystniejsza (konieczna by była konsultacja psychiatryczna). Próba samobójcza nie musi oznaczać, że hospitalizacja jest konieczna, być może omówienie sytuacji i dokonanie ustaleń na przyszłość wystarczą (np. niekoniecznie po próbie samobójczej osoba ma ochotę ponownie próbować odbierać sobie życie). Jeśli dodatkowa pomoc będzie potrzebna, terapeuta może namawiać klienta na samodzielne zgłoszenie się do szpitala. Podstawą jednak jest rozmowa o tym co się wydarzyło. Pozdrawiam Adam Bajkowski *Wniosek o przymusowym leczeniu psychiatrycznym może zostać złożony do sądu przez ograniczony krąg osób do których należą: małżonek, krewni w linii prostej (np. dzieci, dziadkowie, wnuki), rodzeństwo, przedstawiciel ustawowy lub osoby sprawujące faktyczną opiekę nad chorym. Witam od długiego czasu czuje że nie jestem sobą raz jestem szczęśliwa a raz smutna i nie potrafię się pozbierać nie mam ochoty na spotkania z innymi chociaż gdy pytają o spotkanie spotykam się z z moimi rodzicami licząc na to że mnie zrozumią ale niestety nie zrozumieli mnie. Czy powinnam… Witam. Pomimo psychoterapii i farmakoterapii mam ciągłe myśli o beznadziejności, mam pustkę w głowie i w sercu. Jestem ciągle zmęczona i smutną, nic mi się nie chce. Czy to się kiedyś skończy? Czy depresję da się wyleczyć? Witam. Prosze nie pomylcie tego z wołaniem o pomoc. Mam 25 lat. Piękną żonę, wspaniałą córeczkę, i kota. Jednak. W mojej glowie non stop trwa walka. Wszystko zaczelo sie gdy mialem jakies 5lat. Moj biologiczny ojciec, pił i bił. Nie koniecznie w tej kolejnosci. Ktoregos razu mama musiala wyjechac do… Co zrobić w przypadku chorego z choroba dwubiegunowa ,który nie bierze leków a mówi o popełnienia samobójstwa. O leczeniu nie chce słyszeć. Ma natłok myśli , często zawiesza wzrok nie formułuje myśli do końca. Uważa, ze jest inwigilowany. Nie wypowiada do końca myśli ale z części która wypowiada można… Dzień dobry jestem Kamil mam 26 lat, mam taki problem od paru lat i teraz mi się pogarsza, miewam myśli samobójcze planuje, ale wiem że tego nie zrobię. Występują u mnie wybuchy złości denerwowanie sie np. jak ktoś mi powie że krzywo coś postawiłem np w pracy i później przez resztę godzin w pracy jestem… Mam 39 lat i czuję się jak wrak ostatnie 5 lat posypało mi się dosłownie mieszkanie i kilka razy na domiar wszystkiego czuję się jakbym utracił,,życie,,...Nie czuję już tej życiowej,,aury,,ani,,przestrzeni czuję kompletnie,,siebie,,ani wewnętrznie… Mam 20 lat, mam wspaniałych przyjaciół, niekoniecznie wspaniałe dzieciństwo, jestem na dobrych studiach, które aktualnie sprawiają mi nieco problemów. Od kilku lat zmagam się z przejściowymi myślami samobójczymi oraz negatywnym podejściem do życia, z brakiem chęci i motywacji. Nie znam powodu takich… Próba samobójcza pociete ręce wzywa sie karetkę zabierają do szpitala a w szpitalu moga skierować przymusowo na oddzial psychiatryczny? Cześć.. mam 11 lat i nie mam już siły żyć... w ciągu dnia ,,zakładam maskę'' jest super ale gdy nadchodzi wieczór sie zaczyna... w szkole byłam otwarta i uśmiechnięta a teraz ? czuje że jestem beznadziejna i nie mam po co żyć... boje się powiedzieć rodzicom, nie mam komu sie wygadać bo takich osób nie… Jestem po 2 próbach samobójczych , Choć mi się niestała krzywda (nie straciłam przytomności) i jakby nigdy nic wróciłam do domu ze szkoły . Czuje się cały czas smutna i przygnębiona chronicznie . Czy jak komuś o tym powiem to będą musieli wysłać pogotowie ? Bo przeciesz jestem po próbie? Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 42 pytań dotyczących usługi: myśli samobójcze Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.

Szybko pojawił się u mnie sprecyzowany plan samobójczy – wspomina Michalina Tańska, psycholożka i rysowniczka, która relacjonowała na Instagramie swój pobyt na oddziale psychiatrycznym

czy pacjent po nieudanej próbie samobójczej i zgodzie na leczenie w szpitalu psychiatrycznym, może wypisać się z niego na własne żądanie? KOBIETA, 44 LAT ponad rok temu Psychiatria Leczenie psychiatryczne Kiedy należy zgłosić się do psychiatry? Depresja bardzo utrudnia funkcjonowanie osoby w środowisku zawodowym, społecznym i prywatnym. Trzeba wiedzieć, kiedy jest moment na zgłoszenie się do specjalisty. O tym opowiada lekarz Zofia Antosik. Prof. dr hab. n. med. Iwona Małgorzata Kłoszewska Psychiatra, Łódź 85 poziom zaufania To zależy od jego stanu zdrowia. Próba samobójcza nie oznacza, że człowiek wymaga długiej hospitalizacji. Wszystko zależy od kontekstu. 0 redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Intensywna terapia po nieudanej próbie samobójczej – odpowiada Lek. Renata Ĺawniczek-KamiĹska Ile minimum powinien trwać pobyt w szpitalu osoby po nieudanej próbie samobójczej? – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Co ma robić rodzina po próbie samobójczej bliskiej osoby? – odpowiada Agnieszka Jamroży Ile mniej więcej trwa pobyt w szpitalu psychiatrycznym po próbie samobójczej? – odpowiada Mgr Adam Kowalewski Kiedy można zastosować przymusowe leczenie psychiatryczne? – odpowiada Lek. Wiesław Łuczkowski Leczenie psychiatryczne po próbie samobójczej – odpowiada Prof. dr hab. n. med. Iwona Małgorzata Kłoszewska Działania prawne po próbie samobójczej – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Jak przebiega leczenie osoby po próbie samobójczej? – odpowiada Lek. Paweł Szadkowski Myśli samobójcze a leczenie w zakładzie zamkniętym – odpowiada Mgr Bożena Waluś Czy warto zabierać córkę ze szpitala psychiatrycznego? – odpowiada Mgr Bożena Waluś artykuły Jak leczyć depresję? Rozpoczęcie leczenia depresji to dla chorego może Problemy polskiej psychiatrii. Wspomnienia ze szpitala psychiatrycznego Zaburzenia psychiczne i emocjonalne dotykają coraz Hospitalizacja w depresji Depresja przybiera różne oblicza u chorych. Dotycz
Skierowanie do szpitala może wystawić każdy lekarz (najczęściej lekarz pogotowia ratunkowego), w tym - lekarz rodzinny. Taką sytuacją jest np. udaremniona próba samobójcza, czynna agresja z pobudek psychotycznych, majaczenie alkoholowe. -pacjent stwarza bezpośrednie zagrożenie, ale zachodzą wątpliwości czy jest chory psychicznie W niedzielę wieczorem na Srebrzysko trafiła Wiktoria, 21-letnia studentka, która dwa dni wcześniej - jak napisała - próbowała odebrać sobie życie. Po krótkiej konsultacji... została jednak odesłana do domu. Przedstawiciele placówki odpowiadają, że "po wykonanym badaniu i uzyskanych danych z wywiadu, lekarz dyżurny nie znalazł podstaw do hospitalizacji psychiatrycznej pacjentki". Wskazują też na problemy systemowe - Nie funkcjonują efektywnie poradnie i oddziały dzienne. Dostanie się do lekarza w ramach NFZ graniczy z cudem. Ludzie, którzy potrzebują pomocy, ale nie wymagają hospitalizacji, nie mają się dokąd zgłosić. Pojawia się wówczas pierwsza myśl - jadę do szpitala. Ale Izba Przyjęć nie jest miejscem udzielania porad - mówi Mariusz Kaszubowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego na gdańskim Srebrzysku. Wesprzyj nas, aby mieć wybór, alternatywę i dostęp do obiektywnej, wiarygodnej i rzetelnej informacji. BEZ PROPAGANDY ZAPRENUMERUJ E-WYDANIE Zaprenumeruj Komentarze Ile minimum powinien trwać pobyt w szpitalu osoby po nieudanej próbie samobójczej? Mój znajomu został przewieziony karetką bezpośrednio ze szpitala i wyraził zgodę na hospitalizację w szpitalu psychiatrycznym, a po 3 tygodniach lekarz uznał że już może zostać wypisany do domu. Witam. Ile minimum powinien trwać pobyt w szpitalu osoby po nieudanej próbie samobójczej? Mój znajomu został przewieziony karetką bezpośrednio ze szpitala i wyraził zgodę na hospitalizację w szpitalu psychiatrycznym, a po 3 tygodniach lekarz uznał że już może zostać wypisany do domu. Po powrocie powtórzył próbę. Czy nie za wcześnie został wypuszczony? KOBIETA, 42 LAT ponad rok temu Psychiatria Myśli samobójcze Prawa pacjenta Ile trwa pobyt w szpitalu po próbie samobójczej? 2017-02-02 23:21:48; Ile trwa pobyt w szpitalu psychiatrycznym po jednej próbie samobójczej np u 17 latka? 2014-11-29 15:23:54; Jak długo trwa leczenie w szpitalu psychiatrycznym? 2014-03-22 23:35:18; Czy na boreliozę trzeba leczyć w szpitalu? a jeśli tak to na jakim oddziale? oraz jakimy Prawie rok chodziłam z objawami, ale wzbraniałam się przed jakimkolwiek leczeniem. Słyszałam w głowie czyjeś myśli, miałam wrażenie, że ktoś przekazuje mi je na odległość, widziałam obrazy. Po pierwszym ataku w szpitalu spędziłam 3 miesiące. W trakcie pobytu zdiagnozowano u mnie psychozę urojeniowo-depresyjną. Miałam 19 lat - w ramach naszej poświęconej zdrowiu psychicznemu #NOTJUSTAMOOD, Monika opowiada o życiu ze schizofrenią i pięciu pobytach w szpitalach psychiatrycznych. Rozmawiamy, bo wiem, że masz za sobą kilka pobytów w szpitalu psychiatrycznym. Z czym się zmagasz? Monika: Od 10 lat choruję na schizofrenię paranoidalną. To choroba ludzi młodych, pierwszy epizod psychotyczny zazwyczaj pojawia się przed 20. rokiem życia. Ja miałam 19 lat. Na czym polega epizod psychotyczny? Epizod psychotyczny charakteryzuje się tym, że objawy psychozy występują przez dłuższy okres czasu. To mogą być sytuacje wytwórcze, które są nadprodukcją mózgu: głosy, halucynacje, urojenia i zawładnięcia albo przejęcia, gdy ma się poczucie, że ktoś zawładnął naszymi myślami i kieruje nami. W moim przypadku były to najczęściej urojenia - gdy szłam ulicą myślałam, że inni mają złe myśli na mój temat, słyszałam ich krytyczne głosy. Pamiętam prawie każdy z epizodów, choć w ich trakcie nie mam kontroli nad mózgiem, to on jednak gdzieś te urojenia przechowuje. To rozproszone sceny, nie tworzą spójnego filmu, to raczej jak sen na jawie, który nie tworzy spójnej historii. To coś podobnego do fantazji? Tylko, że psychoza pojawia się bez naszej woli, nie mamy nad nią kontroli, nie da się tego odsunąć i wrócić do rzeczywistości. Schizofrenia paranoidalna objawia się tym, że mózg jest całkowicie owładnięty i nie panujemy nad życiem codziennym. Do tego dochodzą objawy typowe dla depresji - wycofanie z życia, spadek energii, anhedonia. Miałaś 19 lat, gdy nastąpił pierwszy epizod, zauważyłaś wcześniej coś niepokojącego? Czy to było całkowite zaskoczenie? Choroba spadła na mnie nagle. Prawie rok chodziłam z objawami, wzbraniałam się przed jakimkolwiek leczeniem. Słyszałam w głowie czyjeś myśli, miałam wrażenie, że ktoś przekazuje mi je na odległość, widziałam obrazy, które początkowo traktowałam jak jasnowidzenie, próbowałam je interpretować w taki magiczny sposób. Po prostu nie chciałam przyznać, że jestem chora. Mama widziała, że żyję w innym, fantastycznym świecie i zaprowadziła mnie do psychologa, a ten od razu do psychiatry. W szpitalu spędziłam 3 miesiące. W trakcie pobytu zdiagnozowano u mnie psychozę urojeniowo-depresyjną. Miałam 19 lat. Co się robi w szpitalu, gdy się ma 19 lat? To samo, co robi się, gdy ma się lat 30. Uczestniczy się w zajęciach, chodzi na terapię indywidualną i grupową, jest wspólne rysowanie, na którego kanwie opowiada się swoje historie i dzięki którym lekarze i psycholodzy próbują wydobyć możliwe źródła lęków czy urojeń. Jest oczywiście grupa lekarzy, którzy obserwują pacjenta i dobierają leki na podstawie rozmów z nim - dzieje się wszystko, co ma prowadzić do wyzdrowienia. W terapii w szpitalu uczymy się od nowa panować nad emocjami, to przypomina naukę chodzenia, żeby być w stanie zrozumieć, co dzieje się w środku i być w stanie adekwatnie zareagować w przyszłości. Jak wygląda przykładowy dzień w szpitalu psychiatrycznym? Część dnia jest zorganizowana - są zajęcia, terapie itd., a część nie i wtedy nie ma lekarzy, są tylko pielęgniarki, dyżurny i pacjenci, ten czas też jest cenny, bo wtedy tworzą się między chorymi interakcje. Niektórzy są w lepszym, inni w gorszym stanie, ci którzy mogą starają się pomóc tym, którzy przeżywają większe kryzysy. Te rozmowy pomagają czasem bardziej niż rozmowy z lekarzami. To ważna część pobytu w szpitalu. Poza tym każdy ma swoje zainteresowania: ktoś próbuje czytać, o ile leki nie odbierają możliwości poznawczych, ktoś słucha muzyki, jest stół do ping-ponga, robi się to, co można robić w budynku zamkniętym. Można wyjść na spacer? Jest kilka trybów wyjść. Zazwyczaj na początku jest się w zamknięciu kilka dni albo nawet tygodni (podczas ostatniego epizodu w zamknięciu spędziłam miesiąc), potem dostaje się przydzielonego pacjenta, z którym się wychodzi, potem można wyjść z osobą towarzyszącą, a w końcu, gdy stan jest dobry, można wychodzić samemu poza godzinami zajęć. Co to znaczy być w zamknięciu? Można mieć kontakt z innymi pacjentami, bo to nie jest izolatka, którą stosuje się w krytycznych przypadkach, ale nie można wyjść poza oddział. Do dyspozycji są pokój, stołówka, świetlica. Izolatka wydaje się przygnębiającym miejscem. Nie, to takie filmowe wyobrażenie. Podczas jednego z późniejszych epizodów sama błagałam o izolatkę. Do szpitala przywieziono mnie w nocy, dostałam silny zastrzyk, byłam pod wpływem stresu oraz halucynowałam... chciałam być w odosobnieniu, żeby nie słyszeć odgłosów innych ludzi. Niestety, akurat w tym szpitalu nie było izolatki. Jak wraca się do normalnego życia po 3 miesiącach w szpitalu psychiatrycznym? Po wyjściu ze szpitala można jeszcze jakiś czas dobrowolnie przychodzić na oddział dzienny. Podczas mojego pierwszego pobytu nie chciałam skorzystać z tej opcji, chciałam jak najszybciej zająć się studiami, wrócić do swojego życia. Wtedy wydawało mi się jeszcze, że to możliwe. Co jest najtrudniejsze w powrocie do życia poza szpitalem? Jak powiedzieć innym co działo się ze mną przez cały ten czas, jak nawiązać utracone już trochę znajomości, jak wytłumaczyć swoje dziwne zachowanie wcześniej - ja nie byłam w stanie się z tym zmierzyć. Diagnoza mnie przytłoczyła, a po wyjściu ze szpitala wciąż miałam w głowie więcej pytań niż odpowiedzi. Nie rozumiałam choroby i lekarze nie potrafili udzielić mi satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie skąd się bierze, dlaczego choruję na schizofrenię i co dalej mogę z nią zrobić. Jedyną pewną rzeczą są leki (które co prawda stabilizują mnie, ale jednocześnie odbierają część osobowości) i społeczny stygmat, a to mało pocieszająca perspektywa. Byłaś przygotowana na następne epizody? Absolutnie nie byłam gotowa na to, że choroba wróci z taką siłą. Miałam bardzo dobre rokowania i być może choroba dałaby mi odetchnąć, gdyby nie tragiczna śmierć mojej mamy. To stało się miesiąc po moim wyjściu ze szpitala, gdy byłam jeszcze w depresji po psychotycznej, czyli na etapie, w którym na nowo, ale bardziej świadomie, przeżywa się epizod. Kiedy mama zginęła, natychmiast wróciłam do szpitala, żeby na nowo ustawić leki i otrzymać wsparcie. Być może jej wypadek był czynnikiem, który wyzwolił kolejne epizody? Jestem zła na los, że tak się stało. Wspomniałaś, że kolejne epizody były jeszcze trudniejsze, dlaczego? To uczucie porównałabym do wybuchu bomby w mózgu. Nagle uświadomiłam sobie, że wszystko, co było na swoim miejscu, już tam nie jest. Uaktywnia się wyobraźnia, ale nie ma się nad nią kontroli. W czasie takiego ataku potrafię myśleć, że jestem jednocześnie szatanem i bogiem, mogę zachować się irracjonalnie i gwałtownie. Ostatni epizod psychotyczny miał miejsce rok temu, mówiłaś, że hospitalizacja po nim była wyjątkowo trudna, że chciałaś, by zamknięto cię w izolatce. Rok temu, gdy nie byłam jeszcze w pełni pogodzona z chorobą i tym, że muszę być pod stałą opieką, przez 3 miesiące nie brałam leków, do tego doszło trochę używek i to wszystko spowodowało, że mój mózg przestał działać sprawnie. Byłam na Rynku w Krakowie, gdy całkowicie straciłam nad sobą kontrolę. Nie pamiętam, co dokładnie zaszło, ale jakiś człowiek sprowokował mnie do agresywnego działania. Mam takie przebłyski, że pytam ludzi o różne rzeczy, oni mnie ignorują, a potem leżę z twarzą w kostce brukowej, pluję śliną i krwią, a na koniec karetka w asyście policji odstawia mnie do szpitala psychiatrycznego. Ponoć rzucałam talerzami, obraziłam funkcjonariusza, ale ja tego totalnie nie pamiętam. W szpitalu dostałam silne leki, które zbijają te objawy wytwórcze. Przez miesiąc nie wypuszczano mnie z budynku i nic nie pamiętam z tego czasu. Odstawiłaś leki, bo czułaś, że ich nie potrzebujesz i poradzisz sobie bez nich? Odstawiałam leki, bo czułam, że za bardzo zmieniają moją osobowość i mają negatywny wpływ na moją tożsamość. Po lekach czułam, że nie jestem sobą, co może brzmieć dziwnie, bo przecież w psychozie też nie jestem sobą. Rozgraniczenie co jest mną, a co nie to głównym problem schizofrenii. Teraz jestem już absolutnie pewna, że bez względu na wszystko muszę brać je regularnie. Dzięki decyzji szpitala mogę przyjmować leki raz w miesiącu w formie iniekcji. Zastrzyk uwalnia się w organizmie przez 30 dni i nie muszę pamiętać, by o konkretnej godzinie przyjmować tabletkę (jeśli zapomnę, chemia w organizmie działa już inaczej). Przerwy z lekami nie są praktykowane, a jeśli już to trzeba to uzgadniać z lekarzem, dziś już to wiem. Udało ci się pogodzić się z chorobą? Chyba nie da się do końca z nią pogodzić, ale 5 lat temu zrobiłam coming out na Facebooku. Uznałam, że opisanie choroby ułatwi mi komunikację z ludźmi. Objawy były wykańczające i nie chciałam się więcej z nich tłumaczyć. Czułam, że potrzebuję wsparcia i nie byłam już w stanie udźwignąć tego ciężaru sama. Mama odeszła, a ojciec nigdy nie pogodził się z tym, że jestem chora i do dziś obwinia mnie za objawy schizofrenii. Gdy na etapie manii pod wpływem głosów wzięłam kredyty, ojciec skwitował to słowami: “Trzeba było tych głosów po prostu nie słuchać”. Nie rozumie i nie chce przyjąć do wiadomości, że nie mam nad tym kontroli. Mój ojciec konfrontuje się ze zbiorowym wyobrażeniom tej choroby, nie ma do mnie zaufania. Poniekąd to rozumiem, bo przecież czasem moim życiem rządzą urojenia, więc gdy jestem zdrowa on nie wie czy fantazjuję czy nie. Nie wie, jak to odróżnić. Od dłuższego czasu nie mamy ze sobą kontaktu, ale dzięki terapii wiem już, że jego stosunek do mojej choroby nie jest moim problemem. Ja muszę sobie radzić z chorobą i utrzymywaniem dobrego stanu. Na szczęście wokół mnie są ludzie, którzy mają więcej empatii. Wspominałaś, że w jednym z epizodów wzięłaś kredyty. Jak to się stało? To było w ataku manii, kupiłam całkowicie zbędne rzeczy, które potem musiałam i tak wyrzucić… Mania pojawiła się po próbie samobójczej, próbowałam się zabić biorąc bardzo dużo tabletek. Przeżyłam, ale te tabletki bardzo mnie zdestabilizowały. Dlaczego chciałaś odebrać sobie życie? Bo byłam zmęczona walką, bo nie wiedziałam czy w moim życiu wydarzy się jeszcze cokolwiek pozytywnego, a właściwie to nie wierzyłam, że ktoś lub coś jeszcze jest w stanie mi pomóc. Wydawało mi się, że nigdy już nie będę w stanie żyć, normalnie pracować, być w związku. W tej chwili zawiesiłam te marzenia o idealnym spełnieniu w tych dziedzinach, żyję z dnia na dzień, staram się coś zdziałać. To blokuje swobodę zawierania nowych znajomości? Tak, jestem sparaliżowana strachem i na razie na pewno nie wejdę w żaden związek, bo kiedy powiedzieć drugiej osobie, że ma się schizofrenię? Na pierwszej czy na drugiej randce? Czy lepiej na początku znajomości nie mówić wcale? To zbyt istotna sprawa, by ją zignorować. Ktoś nie musi chcieć mierzyć się z chorobą, której ciężar ja niosę całe życie. Część ludzi ma dobre intencje i na początku jest przekonana, że udźwignie sytuację, ale życie to weryfikuje i po epizodzie jednak znikają i nie ma z nimi kontaktu. Nigdy nie wiem, jak kto się zachowa, gdy pojawi się choroba. Masz znajomych, którzy także zmagają się z chorobą? Tak, poznałam takie osoby w czasie hospitalizacji. To ogromne wsparcie mieć kogoś, kto mierzy się z podobnymi problemami. Podstawą tej choroby i jej odczuwania jest brak zaufania do ludzi, którzy nie rozumieją chorobowego świata. Schizofrenia jest - bardzo trudną - częścią mojej tożsamości i świadomość, że ktoś przeżywa podobne kryzysy zbliża. Na podstawie twojego doświadczenia powstała sztuka teatralna. Tomasz Węgorzewski, który bardzo wspierał mnie w czasie ostatniego epizodu, wyreżyserował sztukę, luźno inspirowaną moim stanem, pod tytułem “Psychoza”. Jestem pod wrażeniem, że ktoś potrafił podejść do tego z taką wrażliwością, oddać te schizofreniczne stany i stworzyć z tego przekaz zrozumiały dla szerszego grona odbiorców. Dzięki temu spektaklowi zdrowi będą mogli łatwiej sobie wyobrazić przez co przechodzą chorzy. Co chciałabyś powiedzieć osobom, które odpychają myśl, że są chore? Żeby obserwować siebie i zaufać, że cierpienie można przerwać, ale trzeba zaufać psychologom i psychiatrom. Dobrze poprowadzona terapia i leki są pierwszym krokiem do dobrostanu, do względnego spokoju. Chciałabym zaapelować, szczególnie do młodych ludzi, by dbali o siebie, nie przejmowali się komentarzami innych i poszli na konsultację, jeśli coś ich niepokoi. #NOTJUSTAMOOD W Noizz chcemy wyraźnie powiedzieć, że depresja to poważny temat, którego nie można ignorować. Przez następne miesiące będziemy rozmawiać z ekspertami oraz osobami cierpiącymi na depresję. Będziemy publikować wywiady oraz osobiste historie ludzi z Polski, Niemiec, Słowacji, Serbii i Węgier, czyli krajów, w których jesteśmy obecni. Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, opisać swoje doświadczenia ze zmaganiami z depresją lub opisać historię znajomego, napisz na notjustamood@ lub opisz swoją historię w social mediach pod hasztagiem #notjustamood. * Jeśli czujesz, że jesteś w ciężkiej sytuacji i potrzebujesz porozmawiać z psychologiem, nie czekaj i porozmawiaj ze specjalistą całodobowego Centrum Wsparcia: 800 70 2222. Numer jest bezpłatny. Możesz również wysłać maila lub porozmawiać na chacie. Jeśli jesteś dzieckiem zadzwoń pod (również bezpłatny i anonimowy) numer przeznaczony dla nieletnich: 116 111.
Leczenie zamknięte ma kiepską opinię, bo jest źle postrzegane w społeczeństwie, jednak to naprawdę skuteczna metoda leczenia ciężkich stanów. Jeśli brat jest już po próbie samobójczej to może najlepiej, aby był wśród specjalistów, pod stałą opieką. W takim ośrodku można lepiej kontrolować przyjmowanie leków a sesje
napisał/a: xNishix 2010-09-26 12:55 Sprawa wygląda następująco : moją koleżanke ( 17 lat ) przewieziono do Psychiatryka po tym jak próbowała się zabić . Dziewczyna przez pewien czas przechodziła depresję , ogólnie jest dosc aspołeczna , nie cierpi ludzi , typ samotnika , do wiekszości jest nastawiona wrogo , wręcz agresywnie . Kiedyś mi pisała że często ma dziwne myśli , kiedy zapytałam się jakie powiedziała że wyobraża sobie jak kogoś zabija itp. Bałam się że może ma jakieś psychopatyczne skłonności , że jest jakąś spocjopatką czy coś. Teraz kiedy trafiła do szpitala wiem jak bardzo sprawa była poważna. I moje pytanie jest takie : biorac pod uwagę jej zachowania , mysli itp ile czasu może posiedzieć w Szpitalu Psychiatrycznym ? napisał/a: piotrosiama 2010-09-26 13:11 Witam ! Nie da się precyzyjnie określić. Wszystko zależy od tego jakie będą postępy w leczeniu i zachowaniu pacjenta. Moja kuzynka przebywała kilka tygodni. Pozdrawiam napisał/a: Rupak 2010-10-07 15:52 ^ Dokładnie. Ale z tego co piszesz można sie spodziewać. że będzie tam kilka miesięcy. Pozdrawiam. napisał/a: prawiezdrowy 2010-10-09 18:06 Sam na początku mojego leczenia byłem w szpitalu i tam było wiele osób po próbach samobójczych i to z depresją i byli tam nawet 3 miesiące a inni o wiele dlużej i prędzej ja wyszedlem z tego szpitala niż oni ;////// napisał/a: kumpelkanaszelkach 2010-10-09 19:31 Samo wyjście ze szpitala nie spowoduje tego, że dziewczyna będzie wyleczona. Depresję leczy się latami, dzięki odpowiednim warunkom domowym - ma spokojną sytuację w domu? Dzięki psychoterapii i stałej opiece psychiatrycznej, łącznie z leczeniem farmakologicznym... depresja jest trudną i cieżką chorobą... napisał/a: prawiezdrowy 2010-10-09 19:45 Parowarka :) Ja nienapisalem że się wyleczylem pobtyem w szpitalu tylko bylem tam w innym celu choroby. I przepraszam że nienapisalem o tym wcześniej pisząc wcześniejszy post ;] ;p napisał/a: xNishix 2010-10-21 16:19 parowarka W domu ma spokojną sytuację , gorzej jest w szkole . Za cholere nie chciała chodzić a jak już szła wracała jeszcze bardziej przybita. napisał/a: k23 2010-10-22 02:01 Co do Twojego poprzedniego pytania:xNishix napisal(a):I moje pytanie jest takie : biorac pod uwagę jej zachowania , mysli itp ile czasu może posiedzieć w Szpitalu Psychiatrycznym ? to zalezy od niej i od skutecznosci lekarzy/ terapeutów ją prowadzących napisał/a: ania913 2010-11-07 22:57 Z reguły jest się ok 10 tyg bo nasza kochana polska tylko przez taki czas refunduje pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Jednak jak kogos stan jest gorszy to czesto robia wypis i odrazu ponownie go przyjmują. To takie fikcyjne żeby w papierach się zgadzało. napisał/a: lorisa 2010-11-14 19:05 Długość pobytu w szpitalu psychiatrycznym zależy od wielu czynników, ale przede wszystkim od samego pacjenta. Od tego jakie postępy będzie robił i jakim czasie będzie je osiągał. Jest to sprawa bardzo indywidualna. Średni pobyt trwa ok. 2-3 miesięce. Ale najważniejsze, aby leczenie przyniosło skutki. napisał/a: lusija82 2011-02-02 18:26 Ja byłam 14 dni
Jednak w tej kwestii nie ma jasnego okresu leczenia. Każdy pacjent jest diagnozowany indywidualne. Leczenie w szpitalu psychiatrycznym najczęściej trwa trzy miesiące, jednak pacjenci mogą być wypisani wcześniej lub jeżeli tego potrzebują, mogą zostać dłużej.
Jest to bardzo indywidualne. Zależy czy wymagane jest leczenie farmakologiczne, czy pacjent wykazuje poprawę, czy ma plan na zmianę, czy jest to pierwszy raz, czy leczył się psychiatrycznie wcześniej i wiele innych czynników. Generalnie od około 4 tygodni do ...? Wszelkich informacji udzieli lekarz prowadzący. Pozdrawiam.

odpowiedział (a) 02.02.2017 o 23:23: Zgadzam się z osobą wyżej. Zobacz 6 odpowiedzi na pytanie: Ile trwa pobyt w szpitalu po próbie samobójczej?

Pobyt w szpitalu psychiatrycznym jest trudnym przeżyciem dla każdego pacjenta. Nie zawsze możliwy jest kontakt z rodziną i przyjaciółmi, taka osoba musi dostosować się do restrykcyjnych reguł szpitala. Kolejnym etapem leczenia psychiatrycznego jest pobyt w domu. Leczenie pacjenta w domu to czas, kiedy rodzina wraz z chorym musi wypracować odpowiednie rozwiązania. Pacjent może czuć się wyobcowany i odczuwać lęk przed odrzuceniem ze strony najbliższych. W takiej sytuacji istotne jest wsparcie rodziny i przyjaciół. Domownicy powinni pilnować przyjmowania leków i obserwować, czy nie pojawiają się nawroty depresji. Osoby psychicznie chorej nie można traktować jak małego dziecka i zabronić jej wykonywać codziennych czynności. Powrót do domu wymaga cierpliwości ze strony rodziny i chorego. Taka osoba powinna czuć się potrzebna, zatem nie warto izolować jej od wszystkich i zakazywać uczestnictwa we wspólnych problemach, podejmowaniu decyzji. Przyjazna atmosfera w domu zmotywuje chorego do pracy nad sobą i regularnego przyjmowania leków przeciwdepresyjnych.
Aby zostać przyjętym do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej bez zgody pacjenta muszą zostać spełnione ściśle określone w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego przesłanki tj: pacjent jest osobą chorą psychiczną jego dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu tej choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu.
zapytał(a) o 15:57 Pobyt w szpitalu psychiatrycznym po próbie samobójczej Jestem po drugiej próbie samobójczej. I dopiero za drugim razem trafiłam do szpitala psychiatrycznego. Chce tylko zaznaczyć, że leczylam się już wcześniej psychiatrycznie ale na NFZ i niestety każdy wie jak to wygląda. Wizyty raz w miesiącu i to takie które trwały max 30 minut. Zostałam przewieziona z wojewódzkiego szpitala po płukaniu żołądku do szpitala psychiatrycznego w innym mieście. Zrobiono to za moją zgodą ponieważ powiedzieli mi, że jeśli się nie zgodzę to będą musieli zadzwonić na policję więc musiałam się zgodzić. Jestem tutaj 8 dzień. Czytałam, że mam prawo do wypisu na własne żądanie a lekarz nie może mi tego zabronić. Usłyszałam, że jestem na 10 dniowej obserwacji. Gdy dwa dni temu na wizycie lekarskiej powiedziałam, że chce się wypisać na żądanie ponieważ jestem pełnoletnia i mam do tego prawo, uslyszalam, że nie mogę i jeśli będę nadal nalegać będą musieli mnie zatrzymać siłą i zastraszyli, że przez to będę musiała siedzieć jeszcze dłużej. Na ten moment wiem, że podejrzewają u mnie zaburzenia osobowości. Ogólnie jestem bardzo spokojna, nie sprawiam problemów, robię wszystko co sobie szpitalny personel zażyczy. Co mogę zrobić w takiej sytuacji? We wtorek mija 10 dni jak tu jestem. Czy lekarze mogą przedłużyć mój pobyt tutaj jeśli moje zachowanie jest wzorowe, leki dobrze na mnie działają a ja mówię w prost, że chce się poprawić, nie chcę już nigdy popełnić znowu próby samobójczej i że chce pójść do prywatnego psychiatry i tam kontynuować leczenie które będzie porządne? Odpowiedzi Dobrzę cię kochana rozumiem Vietnas odpowiedział(a) o 16:07 Może naprawdę lepiej trochę tam zostać aby potem nie wyszły jakieś powikłania . to tylko moje zdanie Niestety jeśli lekarz uzna, że występuje zagrożenie życia (tendencje samobójcze do takich się zaliczają), to może nie zezwolić pełnoletniemu pacjentowi na wypis na własne żądanie, sama zresztą raz miałam podobnie. Jeśli lekarze zechcą przedłużyć Twój pobyt, to najczęściej robią to, jeśli konieczne będzie upewnienie się co do diagnozy. Tak czy siak jak po okresie obserwacji nie wykazujesz objawów chorobowych, to powinnaś mieć prawo do wypisu. A może poproś kogoś ze swojej rodziny o rozmowę z Twoim lekarzem, może niech zadeklaruje, że zostaniesz wypisana pod jego opiekę. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
W 2019 r. na SOR w Prokocimiu przyjęto o 164 dzieci i nastolatków z zaburzeniami psychicznymi, w 2018 r. 152, a w 2017 r. takich dzieci i nastolatków było 99. To oznacza, że zaledwie w ciągu niespełna roku liczba dzieci i nastolatków, którzy mają problemy psychiczne i targają się na swoje życie, niemal potroiła się.
"Obserwuję kryzys relacji: rodzinnej, rówieśniczej" - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM dr Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w szpitalu psychiatrycznym w Łodzi. "Oczywiście mamy tempo życia, teraz jeszcze nałożyła się nam pandemia, ale bardzo często obserwujemy u naszych pacjentów lat 7 czy lat kilkanaście różne obciążenia - i kiedy te dzieci nie mają wystarczającej uwagi - czy to w swoich domach, rodzinach, (…) domach dziecka czy w pogotowiu opiekuńczym, w przedszkolu czy w szkole - to problem niezauważony narasta. (…) Najmłodsze dziecko, które trafiło do nas na oddział po próbie samobójczej, miało 8 lat" - zaznaczyła ekspertka. Odnosząc się do sytuacji psychiatrii dzieci i młodzieży w dobie pandemii koronawirusa, dr Lewandowska zaznaczyła: "Mniejsza jest liczba pacjentów przyjmowanych na hospitalizację w trybie planowym - ze względu chociażby na epidemię. (...) Natomiast obserwujemy bardzo duży wzrost zapotrzebowania na opiekę w zakresie poradni zdrowia psychicznego: porady, interwencje kryzysowe. (...) Interwencji poradnianych jest jeszcze więcej, niż było przed pandemią". Pytana o skuteczność teleporad w psychiatrii dzieci i młodzieży ekspertka wskazała na dwa aspekty: "Pacjenci mają różne warunki lokalowe, (...) mają trudność kontaktów przez komunikatory czy przez telefon z obawy, że jednak ktoś z domowników usłyszy rozmowę - oni absolutnie oczekiwali na możliwość wizyty na miejscu. Ale obserwuję też korzyść dla pacjentów i rodzin, którzy przybywali do nas z odległości kilkunastu czy kilkudziesięciu kilometrów: bardzo często była trudność, żeby zapewnić im systematyczną opiekę (...), a w tym momencie ze względu na porady online taka możliwość istnieje". Komentując kondycję psychiatrii dzieci i młodzieży w Polsce, dr Lewandowska przyznała, że nie może powiedzieć, że sytuacja nie jest już katastrofalna. "W momencie, kiedy w życie miała wchodzić reforma, nad którą pracował zespół wielu ekspertów, sytuacja pandemii pokrzyżowała plany. Powiedziałabym, że nie jest teraz łatwiej, ale trudniej. Reforma w pewnym sensie stanęła w miejscu" - zaznaczyła. W internetowej części rozmowy dodała natomiast: "Nie mogę powiedzieć, że nic się nie dzieje, ale ponieważ przyglądanie się problemowi psychiatrii dziecięcej trwa od niedawna, trudno oczekiwać, że nagle, w tak krótkim czasie, osiągniemy nie wiadomo jakie efekty". Marcin Zaborski pytał ekspertkę również o to, od czego należałoby zacząć zmiany w psychiatrii najmłodszych, by zwiększyć liczbę psychiatrów dziecięcych. "Można by zacząć od systemu kształcenia. Psychiatrii dziecięcej w trakcie studiów medycznych jest niewiele. Niektóre uczelnie w ogóle nie mają zajęć z obszaru psychiatrii dziecięco-młodzieżowej, więc studenci w trakcie kształcenia nie zawsze mają szansę zapoznania się z taką dziedziną jak psychiatria dziecięco-młodzieżowa" - zauważyła dr Aleksandra Lewandowska. Marcin Zaborski, RMF FM: Jest z nami ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w łódzkim szpitalu im. Babińskiego, dr Aleksandra Lewandowska. Dzień dobry. Dr Aleksandra Lewandowska: Witam państwa serdecznie. Już wiele miesięcy temu Rzecznik Praw Dziecka alarmował, że mamy zapaść w psychiatrii dzieci i młodzieży. Rzecznik Praw Obywatelskich mówił, że trzeba krzyczeć o psychiatrii dziecięcej w Polsce. Czy dzisiaj, po wielu miesiącach od tamtych apeli, może pani powiedzieć, że sytuacja nie jest już katastrofalna? Panie redaktorze, nie mogę tak powiedzieć. Głos osób, o których pan mówi, był dla nas bardzo ważny, głos innych osób, które są zaangażowane w zmiany prawne w zakresie leczenia psychiatrycznego dzieci i młodzieży... W ostatnich przynajmniej 2 latach bardzo wiele się w tym obszarze działo. Pamiętajmy o tym, że w momencie, kiedy w życie miała wchodzić reforma, nad którą pracował zespół wielu ekspertów, sytuacja pandemii pokrzyżowała plany. Powiedziałabym, że teraz nie jest łatwiej, ale trudniej i reforma stanęła w pewnym sensie w miejscu. Spróbujmy się przyjrzeć temu, jak to teraz wygląda tak naprawdę. Ile łóżek ma pani choćby dzisiaj wolnych na swoim oddziale dla młodych pacjentów? Zgodnie z kontraktem, jaki mamy zawarty z Narodowym Funduszem Zdrowia, w tej chwili mamy 6 łóżek wolnych. To wynika niewątpliwie z sytuacji pandemii. Rodzice boją się, nawet jeśli są wskazania do hospitalizacji psychiatrycznej, mają bardzo wiele obaw, jeśli oczywiście nie ma stanu zagrożenia życia dla dziecka czy nastolatka, żeby zdecydować się na taką hospitalizację, chociażby z tego względu, że pobyty małoletnich pacjentów w oddziałach psychiatrycznych to są pobyty długoterminowe. Wynoszą nawet kilka tygodni czy kilka miesięcy. W sytuacji, kiedy mamy ze względu na pandemię wstrzymane odwiedziny czy przepustki do domu, jest to emocjonalnie trudna sytuacja dla pacjentów, dla rodzin, ale również dla personelu medycznego. Pytam o te łóżka, dlatego że jeszcze przed pandemią słyszeliśmy o tym, że obłożenie na szpitalnych oddziałach psychiatrii dzieci młodzieży sięga często 150-165%. To znaczy, że dzieciaki leżą nie na łóżkach, tylko często na materacach na podłodze albo na łóżkach polowych, często po próbach samobójczych. Nadal takich pacjentów przyjmujemy do oddziału. Na pewno jest mniejsza liczba pacjentów przyjmowana do hospitalizacji w trybie planowym, tak jak mówię, ze względu chociażby na epidemię i różne sytuacje, które w tym obszarze się pojawiają w oddziale. Obserwujemy bardzo duży wzrost zapotrzebowania na opiekę w zakresie poradni zdrowia psychicznego, porady, interwencje kryzysowe i mimo że zaczęła się pandemia i był taki okres na początku, gdzie były ze względu na lockdown wstrzymane wizyty na miejscu to ja mówiłam o tym otwarcie, przepraszam za kolokwializm, że poradnia pękała w szwach. Psychoterapeuci i również lekarze nie zaprzestali swojej działalności. Zostały też uruchomione telefony interwencyjne. Trudno powiedzieć, że te siły się przełożyły czy przeniosły na poradnię, ale na pewno interwencji poradnianych jest jeszcze więcej, niż było przed pandemią. Ale telemedycyna, takie teleporady w psychiatrii dzieci i młodzieży czy w psychoterapii to jest coś, co się sprawdza? Ja obserwuję taką dwutorowość, panie redaktorze. Z jednej strony mamy grupę pacjentów, głównie chodzi o nastolatków, też pamiętajmy, że nasi pacjenci mają różne warunki lokalowe, gdzie z różnych względów mają trudność kontaktu przez komunikatory czy przez telefon z obawy, że ktoś z domowników będzie słyszał rozmowę i absolutnie oczekiwali na możliwość wizyty na miejscu. Obserwuję korzyść z teleporad dla pacjentów i rodzin, którzy przybywali do nas z odległości kilkunastu czy kilkudziesięciu kilometrów. Bardzo często była trudność, żeby zapewnić im systematyczną opiekę, chociażby psychoterapeutyczną w takich setingach raz w tygodniu. W tym momencie, ze względu na porady online, taka możliwość istnieje. Pacjenci, rodziny, które mieszkają daleko , w małych miejscowościach, bardzo chętnie i z entuzjazmem korzystają z takiej możliwości. Najwyższa Izba Kontroli prześwietliła już wcześniej to, jak wygląda psychiatria dzieci i młodzieży w naszym kraju. W swoim raporcie NIK zwraca uwagę że Polska jest w czołówce Europy pod względem liczby samobójstw. Liczba samobójstw, liczba zamachów samobójczych wśród małoletnich w wieku 7-18 lat rośnie z roku na rok - tak pisze NIK. Dlaczego tak się dzieje? Czasu by mi nie starczyło, gdybym miała o wszystkim powiedzieć. Może skupię się na trzech ważnych obszarach. Oczywiście, my obserwujemy w takiej swojej codzienności zawodowej wzrastającą liczbę małoletnich pacjentów dokonujących różnych zachowań autodestruktywnych, autoagresywnych, w tym niestety tych podejmujących próby samobójcze. Zawsze mówię o tym, że to jest wierzchołek góry lodowej. Kryzys psychiatrii dziecięco-młodzieżowej to jest też wierzchołek góry lodowej. Przyjrzyjmy się temu wszystkiemu głębiej, analizując podstawę tego wierzchołka. Co pani znajduje, zaglądając głębiej? Dlaczego dzieciaki w Polsce decydują się na takie skrajne ruchy? One nie zawsze kończą się końcem życia, ale jednak tych przypadków jest bardzo dużo. Panie redaktorze, obserwuję kryzys relacji. To jest kryzys w relacji rodzinnej, kryzys w relacji rówieśniczej. Oczywiście, mamy tempo życia, jeszcze do tego teraz się nam nałożyła pandemia, ale bardzo często ze względu na różne obciążenia także, które obserwujemy u naszych pacjentów lat 7 czy lat kilkanaście... Kiedy te dzieci nie mają wystarczającej uwagi: czy to w swoich domach, środowiskach domowych, w rodzinach czy miejscach, w których przebywają - mamy różnych pacjentów, z domów dziecka czy z pogotowia opiekuńczego - kiedy nie ma tej uważności wystarczającej w przedszkolu czy w szkole, to oczywiście nie powiem nic odkrywczego, że problem, który nie jest zauważony, tylko narasta w czasie. Ja szeroko o tym mówię, że bardzo często dzieci i nastolatkowie, którzy trafiają do oddziału w kryzysie, po próbach samobójczych, jak analizujemy poszczególny etap rozwojowy u takiego dziecka czy nastolatka to okazuje się, że były okresy w życiu tego dziecka, gdzie można było udzielić pomocy, adekwatnej pomocy dużo wcześniej. Ile mają dzieci, które trafiają do pani na oddział w Łodzi, w pani szpitalu, po próbie samobójczej - te najmłodsze? Najmłodsze dziecko u nas w oddziale, to była próba podjęta, ale uratowane zostało dziecko, miało 8 lat.
Jeśli nie istnieje zagrożenie życia, rodzina może skierować wniosek do sądu rodzinnego, który nakaże pobyt w szpitalu. Do wniosku powinna zostać dołączona opinia lekarza psychiatry. Warto pamiętać, że argumentacja co do obowiązkowego leczenia szpitalnego powinna skupiać się na zagrożeniu dla zdrowia swojego lub bliskich.
Witam, chciałabym się dowiedzieć jakie są działania po próbie samobójczej. Jeśli dziewczyna ma 17 lat, była na oddziale psychiatrycznym kiedyś, nie ma stwierdzonej choroby psychicznej, brała leki to co po próbie samobójczej może się stać? Chodzi mi o prawo. Może zostać zamknięta w szpitalu psychiatrycznym bez swojej zgody? Czy zostanie poddana tylko kilkudniowej obserwacji? Sytuacja nie dotyczy mojej osoby. Ponawiam pytanie gdyż interesują mnie kwestie PRAWNE a nie pouczanie co powinnam zrobić. KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu Psychiatria Zdrowie psychiczne Nerwica - kiedy warto udać się do specjalisty? Lek. Aleksandra Witkowska Lekarz medycyny rodzinnej, Warszawa 82 poziom zaufania Bez zgody mozna umiescic pacjenta w oddziale zamknietym gdy zagraza swojemu bezpieczenstwu lub bezpieczenstwu innych osob. 0 Mgr Justyna Szczygłowska Psycholog, Warszawa 42 poziom zaufania Witam, Odpowiada się również prawnie, jeśli wie się o planach samobójczych osoby a nie udzieli się jej pomocy, zaniecha udzielenia pomocy lub nakłania do samobójstwa. 0 redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Działania prawne po próbie samobójczej – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Intensywna terapia po nieudanej próbie samobójczej – odpowiada Lek. Renata Ĺawniczek-KamiĹska Jak pomóc mamie - jest w bardzo złej kondycji psychicznej i po próbie samobójczej – odpowiada Lek. Bartłomiej Grochot Jak wygląda leczenie po próbie samobójczej? – odpowiada Mgr Magdalena Kęsek-Strózik Ile mniej więcej trwa pobyt w szpitalu psychiatrycznym po próbie samobójczej? – odpowiada Mgr Adam Kowalewski Co ma robić rodzina po próbie samobójczej bliskiej osoby? – odpowiada Agnieszka Jamroży Jaka terapia po próbie samobójczej? – odpowiada Mgr Barbara Szalacha Ile minimum powinien trwać pobyt w szpitalu osoby po nieudanej próbie samobójczej? – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Jak leczyć silną chorobę psychiczną? – odpowiada Dr n. med. Bohdan Tadeusz Woronowicz Leczenie psychiatryczne po nieudanej próbie samobójczej – odpowiada Prof. dr hab. n. med. Iwona Małgorzata Kłoszewska artykuły Dramatyczna sytuacja psychiatrycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą w Polsce Opieka psychiatryczna nad dziećmi i młodzieżą jest Pobyt w psychiatryku. Wiemy, co się dzieje za murami Bójki, gwałty, brak nadzoru - oto jak pacjenci wsp Samobójstwo - najczęstsze przyczyny. Depresja a myśli samobójcze Samobójstwo jest najpoważniejszym powikłaniem depr
ile-mniej-wiecej-trwa-pobyt-w-szpitalu-psychiatrycznym-po-probie-samobojczej, Kraków 0 wyników Teraz rezerwacje wizyt online i stacjonarnych są realizowane w serwisie
Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 17:52: W tym przypadku większym problemem jest anoreksja. Będę brutalna, ale leczenie szpitalne jest bardzo kosztowne, miejsc jest mało i dąży się do tego, żeby pacjent przebywał w szpitalu jak najkrócej. W przypadku dorosłych Fundusz płaci bez gadania za trzy miesiące pobytu, potem zaczynają się schody. Pacjenta trzeba szybko doprowadzic do stanu, w którym przestanie byc niebezpieczny dla siebie i otoczenia i możliwe będzie dalsze leczenie w warunkach domowych i w poradni zdrowia psychicznego w miejscu zamieszkania albo w najbliższej okolicy. Jeśli dobrze pamiętam, w przypadku dzieci nie ma takich ograniczeń, ale też dąży się do tego, żeby pobyt w szpitalu był jak najkrótszy. Leczenie anoreksji jest ciężkie i długotrwałe. Podczas hospitalizacji przede wszystkim chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa, w przypadku anorektyczek o odkarmienie do momentu, gdy stan zdrowia nie będzie stanowił zagrożenia dla życia, leczenie ewentualnych powikłań choroby, i przede wszystkim, postawienie rozpoznania - anoreksja jest złożoną chorobą, niejedzenie i chudnięcie to tylko najbardziej widoczne objawy, centrum problemów jest w głowie - i zaplanowanie terapii. Obserwacja to minimum dwa tygodnie, częściej miesiąc. Jeśli stan pacjentki i jej sytuacja życiowa są bardzo złe, leczenie przeciąga się. Czasami jest tak, że w miejscu zamieszkania nie ma dostępu do lekarza i terapeuty i szpital jest jedynym miejscem, gdzie terapia może się odbywac. Wtedy zatrzymuje się pacjenta dłużej. W przypadku dzieci często ważne jest to, by odizolować je od środowiska domu rodzinnego albo kolegów, bo ma na nie bardzo zły wpływ i szkodzi terapii. Wtedy też pobyt jest odpowiednio dłuższy. Ale myślę, że jeden pobyt to około dwóch miesięcy. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:12 Nie mozna tego stwierdzić to zależy w jakim stopniu jest sie chorym i raczej do kiedy przejdzie ! poluś odpowiedział(a) o 21:03 rok napewno a mogą ją czymać do 18 roku zycia a po 18 roku zycia osoba ta moze sie sama wypisać jesli bedzie chciala . chyba ze by zagrazala otoczeniu lub sb to nie prędko ją wypuszczą ale tak maks 3 lata . ale nie sadzie zeby tak długo ją trzymali . blocked odpowiedział(a) o 22:38 Dość długo. Może to nawet potrwać rok, może dwa lata, trudno stwierdzić. Wszystko zależy od stanu psychiki, terapeuty i tego jak dalej potoczy się życie danej osoby. szafagra odpowiedział(a) o 09:35 Nie ma określonego czasu na leczenie, bo to byłoby bezsensu. Jeden potrzebuje terapii półrocznej, inny zaś pięcioletniej. Czas trwania leczenia warunkuje stan zdrowia, samopoczucia osoby że najdłużej w szpitalu można być 3 miesiące. nie mam anoreksji ale wiem ile miesięcy bardzo długo... zależy to od miliona rzeczy lekarza diagnozy itd anoreksja jest też dużym problemem który wydłuża wszystko.. anoreksje sie długo leczy ale toi czlowiek musi siebie zaakceptowac chodz cos musialo ta osobe spotkac skoro tak sie z dolowalo i doprowadzilo do samozniszcenia trzeba tej osobie pomoc leczenie swoja droga a poznanie powodu druga ta osoba zwierzy sie zaufanej osobie i psycholog moze nie poznac prawdy Uważasz, że ktoś się myli? lub
Ponad 5 lat temu miałam próbę samobójczą zakończoną pobytem w szpitalu (zwykłym, nie psychiatrycznym) po tygodniu wyszłam i byłam leczona u psychiatry, który przyjmował w pewnej przychodni (nigdy do niej nie byłam zapisana), leczenie trwało dwa lata, potem poprawiło się na tyle, że mogłam odstawić leki i więcej już się nie
Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 15 ] 1 2009-08-02 13:13:09 Ba-Cha Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-22 Posty: 22,804 Wiek: hiii Temat: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Jeżeli ktoś leżał w psychiatryku dlaczego jest potem odrzucony przez pseudo każdy lata wokół domu z przysłowiową siekierą!!!!!!Większość pacjentów w szpitalu to przeciętna wieku 19 do 30 lat!!!! Nie zmieniaj się ! ... to najlepszy komplement - jaki można usłyszeć od drugiej osoby .... 2 Odpowiedź przez mariola 2009-08-02 13:34:34 Ostatnio edytowany przez mariola (2009-08-02 13:36:50) mariola Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2009-04-21 Posty: 188 Wiek: 27 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Przede wszystkim zalezy jakich się ma przyjaciół...znam dziewczynę, która w wieku 19 lat , była w szpitalu psychitrycznym i jej znajomi nadal są jej znajomymi. chociaz fakt ,faktem wiekszośc ludzi przestaje się zadawać z takimi osobami. Czsami jest tak, ze po długim leczeniu takie osoby zmieniaja się, może to jest w naszej kochanej Polsce jest taka mentalnośc ludzka , kto był w psychiatryku to niby wariat. większośc ludzi jest tam np. z powodu depresji, w rodzinie miałam taki przypadek. Są wspomnienia...na marzeniach kurz... 3 Odpowiedź przez stokrotka28 2009-08-02 13:46:50 stokrotka28 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-13 Posty: 629 Wiek: 28 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Niestety takie jest już jak dla mnie zacofanych osób mylnie rozumie termin "psychiatryk",a przecież tam nie tylko są kierowani ludzie,którzy mają poważne zaburzenia psychiczne jak właśnie wspomniane przez ciebie bieganie z takich szpitalach,klinikach czy oddziałach leczone są również osoby z bardzo silną depresją,samo okaleczające się,osoby po próbach samobójczych jest bardzo trudno przekonać ludzi,że mimo pobytu w takiej klinice jest się normalnym człowiekiem,bo ludzie boją się takich osób. Człowiek ma dar kochania, lecz także dar cierpienia. 4 Odpowiedź przez annika80 2009-08-02 13:46:55 annika80 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: malarka; studentka pedagogiki Zarejestrowany: 2009-04-18 Posty: 400 Wiek: 31 lat Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Miałam i mam doczynienia z takimi osobami... jedna jest mój tata, druga kolega-ma28 lat... tacy ludzie sami stronia od innych... maja swiadomośc że są na językach innych... mój tata własnie stronił od ludzi, nawetdo kocioła przestała chodzić-bomiała wrażenie że wszyscy sie na niego gapią... od jego ataku schizofrenii minęło 8 lat... jest na lekach i jest super facetam... do tego doszła deprecha... ale dziękilekomjest innym człowiekiem... teraz często sie usmiech i zajmuje swoimi sprawami - jak kiedyś... nie pracuje... własnie przez to, że zachorował ... przez kilka lat musiał spędzic jeden miesiąc w szpitalu psychiatrycznym... kolega zachorowal po pobiciu przez policjantów... chodził nieogolony,brudny,smierdzący,grzebał w smietnikach... mowił sam do siebie... rozmawiał z kims kogo nie było... smiała sie do siebie.... sama sie go bałam-tego jego wzroku... był zarosniety - twarzy nie było widac po włosami i brodą..... ludzie -a przedewszystkim matka odwrócili sie od niego... postanowiłam mu pomóc razem z tesciową... woziłam do lekarzy, rozmawiałam bardzo duzo o tej chorobie (przytaczałam przykład mojego taty) ... nie chciał iśc do lekarza.. alepodłuhizh staraniach i rozmowach zgodził sie...leżał kilka miesiecy na odz. psychiatrycznym.... dziśia jest fajnym i PRZSTOJNYm chłopakiem... bardzo uczynnym i dobrym... dostaje rente-tez o to sie wystarałysmy... codziennie bierze leki i to własnieteż mu pomaga... do lekarza kiedy trzeba jedzie nawet sam... nie ma z tymproblemudzisiaj każdy mówi jaki z niego fajny chłopak... na wsi każdy chce go do pracy przyjąć... ale on pracuje u nas na gospodarce... teraz widać, że warto było pomóc takiemu człowiekowi... mieszka w swoim domu(mama kupiłasobie dom ale jego nie więła) gdyby nie miał gdzie mieszac przyjęłabym go pod swój dach...jak widac prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie... dodam jeszcze ,że poznałam jego w momencie kiedy juz był chory i chodził własnymi drogami... W każdym początku tkwi czar, który nas chroni i pomaga nam żyć. Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz - one przyjdą się spełniają, a fantazje zostają w nas na naszym niepowtarzalnym życiu, każdy dzień jest historyczny. 5 Odpowiedź przez Panna_Kotka 2011-01-08 00:17:53 Ostatnio edytowany przez Panna_Kotka (2011-01-08 00:21:18) Panna_Kotka Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zawód: Student Zarejestrowany: 2011-01-05 Posty: 22 Wiek: 23 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Hej, odgrzebię trochę temat, znalazłam go przez profil Ba-Chy . Ja byłam w psychiatryku i jak dla mnie jest to magiczne miejsce pełne niesamowitych ludzi. Szpital, jak każdy inny, tylko zamiast złamanej nogi przychodzi się tam często ze złamanym sercem. Nie żałuję ani jednego dnia spędzonego w tych murach. Moje relacje po pobycie na oddziale wyglądają całkiem przyjemnie . Sporo ludzi mnie tam odwiedzało, prawie codziennie ktoś był. Ale mówię o tym osobom, którym jestem w stanie zaufać, bo stereotyp to jednak stereotyp. Ludzi się nie zmieni, a dzięki temu dowiedziałam się, komu tak naprawdę mogę ufać. Prowadzę teraz wiele rozmów uświadamiających z młodymi, wiele osób przychodzi do mnie po poradę, nieraz spotykam się z ich zasłupieniem, kiedy opowiadam, jak taki szpital w praktyce wygląda. Nie wstydzę się tego, gdzie byłam, bo i nie mam czego, a jeśli taka rozmowa ma komuś pomóc to w moim przypadku warto narazić się na śmieszność wśród ludzi, którzy tego nie zrozumieją. Nie warto przejmować się opinią tych, którzy określają kogoś tylko i wyłącznie po tym, że siedział w rezydencji aniołów . 6 Odpowiedź przez Maja85 2011-01-08 01:43:37 Maja85 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-19 Posty: 69 Wiek: 25 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Moja ciocia przebywała w szpitalu psychiatrycznym i nie wpłynęło to w żaden sposób na moje relacje z nią. Jest tak jak dawniej. A nawet trochę lepiej. Nabrała zupałnie innego spojrzenia na świat, ludzi, problemy. Lubię bardzo z nią rozmawiać, radzić się w pewnych sprawach. Jest w niej jakaś mądrość, którą zyskała włśnie będąc w szpitalu. Ale niestety wiele osób z rodziny (!) uważa ją za wariatkę. Nie liczy się to, że przezyła dramat (samobójstwo córki), co doprowadziło ja do skrajnej depresji i nerwicy. Jest dla nich wariatka i koniec. Nic do nich nie dociera. Dla mnie to ciemnota ze średniowiecza. "... nie tyle potrzebujemy pomocy przyjaciół,co wiary, że taką pomoc możemy uzyskać." 7 Odpowiedź przez annika80 2011-03-02 22:14:19 annika80 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: malarka; studentka pedagogiki Zarejestrowany: 2009-04-18 Posty: 400 Wiek: 31 lat Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym hejka....więc troszeczkę wyżej, jakiś czas temu pisałam... ane nie o sobie...dzisiaj napiszę TYLKO o sobie... jestem po pobycie na dziennym oddziale psychiatrycznym... dopadło więc i mnie... najpierw, kołatania serca, jakieś dziwne niepokoje, niuzasadnione lęki... potem stany depresyjne... ciężki to był okres, a przede wszystkim jeden taki pamiętny dla mnie dzień, kiedy dopadło mnie tak bardzo przybicie a w telewizji nic innego tylko relacja z pogrzebu p. Kaczyńskich...zawieżli mnie W każdym początku tkwi czar, który nas chroni i pomaga nam żyć. Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz - one przyjdą się spełniają, a fantazje zostają w nas na naszym niepowtarzalnym życiu, każdy dzień jest historyczny. 8 Odpowiedź przez annika80 2011-03-02 22:30:42 annika80 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: malarka; studentka pedagogiki Zarejestrowany: 2009-04-18 Posty: 400 Wiek: 31 lat Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym na odział spakowaną... lecz mój stan był na tyle ok. że z lekami wróciłam do domu i skierowaniem na dzienny pobyt w odziale psychiatrycznym... tam przeszłam intensywną 3-miesięczną terapię... Cieszę sie,że tam byłam... bardzo mi to pomogło... wyszłam do ludzi... od października studiuję, od 3 tyg. pracuje jako malarka wyrobów ceramicznych... idę do przodu, choć tkwię w miejsu-przy mężu alkoholiku... ale i na to przyjdzie czas...mam wielu znajomych, przyjaciól, którzy o wszystkim wiedzą a ja też nie kryję się z tym... na studiach całej grupie o tym powiedziałam, myślę ,że na początku nie wiedzieli jak sę zachować... dziś traktuja mnie jak innych... a ja sama czasem jak zrobię z siebie wariata, wspominam, że nie na darmo 3 miechy spędziłam w psychiatryku... miejscu, gdzie pomagaja takim ludziom jak ja, mój tata i wielu innym, którzy są naprawdę ciężko chorzy na chorobe psychiczną... a ci ludzie uwieżcie, często wstydzą sie tego, nie wszyscy, a jednak... nie MOŻNA DAĆ IM ODCZUĆ ŻE SĄ GORSI-bo nie są... A DZIĘKI LEKOM, MOGĄ NAPRAWDĘ SUPER FUNKCJONOWAĆ, CZEGO PRZYKŁADEM JESTEM JA, MÓJ TATA I KOLEGA... W każdym początku tkwi czar, który nas chroni i pomaga nam żyć. Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz - one przyjdą się spełniają, a fantazje zostają w nas na naszym niepowtarzalnym życiu, każdy dzień jest historyczny. 9 Odpowiedź przez Krzysztof to ja 2011-03-08 08:09:28 Krzysztof to ja Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-28 Posty: 27 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Cześć annika80Czytając Twoje posty postanowiłem zarejestrować się u psychiatry. Ciężko mi było dokonać wyboru ale już podjąłem decyzję. Nie wiem tylko jak się tam zachować. No i moja praca - gdyby ktoś się dowiedział do jakiego lekarza się udaję to nie wiem czy jeszczę popracuję ale muszę coś zrobić ze swoją depresją. Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości w dążeniu do celu. Trzymam kciuki. Boże, użycz mi pogody ducha, Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. 10 Odpowiedź przez annika80 2011-03-08 17:21:46 annika80 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: malarka; studentka pedagogiki Zarejestrowany: 2009-04-18 Posty: 400 Wiek: 31 lat Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Witaj... Decyzja dobra, nawet bardzo dobra... może sie okazać ,że nie będziesz potrzebować psychiatry, tylko pschologa, lub psychoterapeuty... Wiedz,że psychiatra leczy lekami, farmakologicznie... przepisze recepte, weźmiesz co trzeba i samopoczucie jest lepsze, ale nie wyleczy przyczyny tego stanu i tu potrzebny jest psychoterapeuta - lekarz duszy... to co doprowadziło do choroby-depresji trzeba ,,przerobić.. czyli przegadać, wygadać, wykrzyczeć, wypłakać... to dość długa droga i trudna ale warto... zadbaj w końcu o siebie... i daj znać jak po wizycie... mówię ci to nic strasznego ale wiem jakie to trudne... a przepisane leki postawią cię na nogi... czasem jednak sie zdarza, że są źle dobrane i nie działają, wtedy nie rezgnyj i idź ponownie... i jeszcze jedno, leki takie zaczynają działać po upływie conajmniej 1-2 tyg a nawet i mam nadzieję, że otrzymałeś ode mnie W każdym początku tkwi czar, który nas chroni i pomaga nam żyć. Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz - one przyjdą się spełniają, a fantazje zostają w nas na naszym niepowtarzalnym życiu, każdy dzień jest historyczny. 11 Odpowiedź przez kleopatra84 2011-03-10 12:13:16 kleopatra84 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zawód: księgowa Zarejestrowany: 2011-03-02 Posty: 99 Wiek: 32 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Moj kolega byl w szpitalu, stwierdzilam, ze to nic takiego. On jest calkiem normalny ale poprostu sie zamknal w sobie, byl tam 3 miesiace potem wyszedl mial dziewczyne, rozstali sie. Zaczal wszysko od poczatku, znowu byl wesoly. Nawet go odwiedzalismy. Teraz odmienil sie, zrobil sie bardziej otwarty i bardzo sie ciesze, jest moim przyjecielem. I jestem z niego dumna ze dal rade, bo przez ponad rok nie wychodzil z domu. Mielismy z nim kontakt co najwyzej internetowy. Leki chyba ciagle bierze ale wierze, ze moglby sobie teraz poradzic bez nich. "Wierz w jutro, bo kolejne dni lepszy świat przynieść mogą. I nigdy nie żałuj wczoraj, bo juz poszło swoją drogą. Wierz w dzisiaj, bo żyjesz tu i teraz i to jest twój świat. I miej odwagę marzyć o wszystkim i nie chodzi o to 'dlaczego, ale 'jak'" 12 Odpowiedź przez martadzie 2011-03-14 01:25:40 martadzie Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-14 Posty: 1 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym początkującą dziennikarką, ledwo się doczłapałam na II rok. W sumie,to nawet nie wiem jak mam to wszystko ująć w słowa, bo znam świat internetowy i wiem,że zaraz zostanę zbesztana po same czubki palców, zarzucicie mi, że chcę zrobić karierę na czymś nieszczęściu; (chociaż to pojęcie względne), ALE:chcę napisać reportaż - ŻYCIE PO PSYCHIATRYKU. Potrzebuję osób, które zechciałby mi przedstawić swoją historię, opowiedzieć jak jest NAPRAWDĘ, co tam się dzieje, jak się traktuje ludzi i czy nastąpiła w Wasjakaś przemiana wewnętrzna. Anonimowość zapewniona.. Niestety jestem studentką, więc nie jestem w stanie Wam dać jakiegokolwiek wynagrodzenia finansowego. Ale może znajdą się i tacy, którzy za zwykłe dziękuję postarają się mi mogę liczyć na pomoc? (fajnie by było chociaż znaleźć jakiś odzew na mój pokręcony jak frytki z Maka post).pozdrawiam życzliwe 13 Odpowiedź przez Wojciech Imielski 2011-03-28 02:59:02 Ostatnio edytowany przez Wojciech Imielski (2011-03-28 03:00:10) Wojciech Imielski Net - EKSPERT Nieaktywny Zawód: psycholog Zarejestrowany: 2010-11-19 Posty: 316 Wiek: 32 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Szanowna Pani, proszę pamiętać, że ludzie bardzo często opowiadają o szpitalach i oddziałach psychiatrycznych potworne bzdury. Jeśli nie miała Pani kontaktu z personelem psychiatrycznym i nie jest Pani także osobą z branży, trudno Pani będzie oddzielić prawdę od fikcji. Proszę być wyjątkowo ostrożną, zwłaszcza w przypadku szczególnie barwnych historii. Na przykład - jest niemal regułą, że osoby poważnie zaburzone psychicznie, często umieszczane w szpitalu wbrew swojej woli, opowiadają niestworzone rzeczy, przy czym motywem przewodnim jest, rzecz jasna, głębokie przekonanie, że zostały zamknięte w szpitalu "zupełnie bez powodu", często na skutek trudnego do uzasadnienia spisku rodziny, lekarzy, prawników, pracowników opieki społecznej itd. Polecam na tym Forum wątek pt. "Cała prawda o szpitalach psychiatrycznych". chyba jakaś odpowiedź na Pani pokręcony jak frytki z Maka post 14 Odpowiedź przez Enigma7709 2011-04-11 22:22:44 Enigma7709 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-11 Posty: 2 Odp: Relacje z ludźmi po pobycie w szpitalu psychiatrycznymWitam,właśnie dobiega końca mój 3 miesięczny pobyt na oddziale dziennym szpitala psychiatrycznego. Trafiłam tam po próbie samobójczej i wstępnie zdiagnozowanym zaburzeniu adaptacyjnym o charakterze żałuję ani jednego dnia pobytu. Poznałam niesamowitych ludzi (głównie młodych, od 25-43 lat, dobrze wykształconych, realizujących się zawodowo) i nie spotkałam nikogo podobnego do wariatów ukazywanych w filmach grozy czy opowieściach z księżyca. W mojej grupie są ludzie z różnymi odmianami nerwicy, borderline wejście i już zaskoczenie. Szpital bardziej przypomina sanatorium niż szpitale z filmów. Przyzwoite warunki pobytu, o luksusie nie ma co marzyć ale jest czysto, jasno i życzliwie usposobieni, fachowy personel podchodzący bardzo indywidualnie do każdego pacjenta. Nikt nie jest pozostawiony samemu sobie. Terapeuci i lekarze wręcz wychodzą z siebie - w pozytywnym tego słowa znaczeniu - by jak najszybciej "poznać" pacjenta, dotrzeć do istoty problemu i przywrócić z czasem na właściwe tory. Podziwiam ich za to, co robią dla nas nie bójcie się psychiatrów, psychoterapeutów i szpitala psychiatrycznego. Boimy się tego, czego nie znamy. Przez różne "legendy" i opowiastki krążące w społeczeństwie, dużo ludzi trafia do szpitala zbyt późno, a niektórzy odmawiają sobie prawa do pomocy i robią różne głupstwa - właśnie z obawy, jak otoczenie zareaguje na ich leczenie wszystkich:) Posty [ 15 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021

Ja byłam w takim szpitalu przez cztery miesiące. Natomiast wcześniej pewna pani psychiatra powiedziała mi, ze pobyt bedzie trwał okolo dwoch tygodni. Nie sprawdzilo sie. A co do kontaktu, to posłuchaj samej siebie, a nie lekarzy. Jeśli jest możliwość odwiedzin, i on chce Cię widzieć, to go odwiedzaj.

Przymusowa obserwacja psychiatryczna Problem Pana i Pańskiej córki wymaga dość szerokiego przedstawienia. Co do zasady wszystkie czynności związane z leczeniem wymagają wyraźnej zgody chorego lub – w przypadku osób małoletnich/ubezwłasnowolnionych – zgody przedstawiciela ustawowego. Istnieje kilka wyjątków od tej zasady; najważniejsze z nich są sformułowane w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego (w skrócie: W szczególnych przypadkach pacjent bez własnej zgody może być wysłany na przymusową obserwację psychiatryczną lub leczenie psychiatryczne. Dopuszczalne jest również zastosowanie środków przymusu bezpośredniego określonych w tej ustawie. Zgodnie z art. 21 Osoba, której zachowanie wskazuje na to, że z powodu zaburzeń psychicznych może zagrażać bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, bądź nie jest zdolna do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, może być poddana badaniu psychiatrycznemu również bez jej zgody, a osoba małoletnia lub ubezwłasnowolniona całkowicie – także bez zgody jej przedstawiciela ustawowego. W tym przypadku art. 18 ma zastosowanie. Konieczność przeprowadzenia badania, o którym mowa w ust. 1, stwierdza lekarz psychiatra, a w razie niemożności uzyskania pomocy lekarza psychiatry – inny lekarz. Przed przystąpieniem do badania uprzedza się osobę badaną lub jej przedstawiciela ustawowego o przyczynach przeprowadzenia badania bez jej zgody. W razie potrzeby lekarz przeprowadzający badanie zarządza bezzwłocznie przewiezienie badanego do szpitala. Przewiezienie takiej osoby z zastosowaniem przymusu bezpośredniego powinno nastąpić w obecności lekarza lub pielęgniarki. Lekarz, który przeprowadził badanie psychiatryczne określone w ust. 1, odnotowuje tę czynność w dokumentacji medycznej, wskazując na okoliczności uzasadniające podjęcie postępowania przymusowego. Przy ocenie zasadności poddania osoby badaniu bez jej zgody stosuje się odpowiednio art. 18 ust. 6. Możliwość stosowania przymusu bezpośredniego wobec osób z zaburzeniami psychicznymi W przypadku Pańskiej córki zastosowany został właśnie art. 21. W pytaniu stwierdziła Pani, że córka mimo że była trzeźwa, zachowywała się agresywnie – zostało to zinterpretowane jako stwarzanie zagrożenia dla własnego życia lub życia lub zdrowia innych osób (najprawdopodobniej ze wskazaniem zdrowia innych osób). Ponieważ u Pańskiej córki podejrzewa się zaburzenia psychiczne, została ona skierowana przez lekarza (zgodnie z pkt 2 i 3 art. 21 na dalsze badania. Najprawdopodobniej nie została początkowo zbadana przez lekarza psychiatrę, lecz przez lekarza, który akurat znajdował się na miejscu (wątpliwe, by był to psychiatra). Pańska córka zapewne stawiała opór (nie chciała jechać na obserwację), dlatego też został użyty przymus bezpośredni. Art. 18 wymieniony w art. 21 pkt. 4 szczegółowo opisuje możliwość stosowania przymusu bezpośredniego. Nas interesował będzie konkretnie ust. 6 „Art. 18. 1. Przymus bezpośredni wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, przy wykonywaniu czynności przewidzianych w niniejszej ustawie, można stosować tylko wtedy, gdy przepis niniejszej ustawy do tego upoważnia albo osoby te: 1) dopuszczają się zamachu przeciwko: a) życiu lub zdrowiu własnemu lub innej osoby lub b) bezpieczeństwu powszechnemu, lub 2) w sposób gwałtowny niszczą lub uszkadzają przedmioty znajdujące się w ich otoczeniu, lub 3) poważnie zakłócają lub uniemożliwiają funkcjonowanie podmiotu leczniczego udzielającego świadczenia zdrowotnego w zakresie psychiatrycznej opieki zdrowotnej lub jednostki organizacyjnej pomocy społecznej (…). 6. Zastosowanie przymusu bezpośredniego wobec osoby, o której mowa w ust. 1 pkt 1 i 2, polega na przytrzymaniu, przymusowym podaniu leków, unieruchomieniu lub izolacji, a wobec osoby, o której mowa w ust. 1 pkt 3 — na przytrzymaniu lub przymusowym podaniu leku”. Brak zgody pacjenta na zabranie pod obserwację psychiatryczną W przypadku Pańskiej córki zastosowano przymus bezpośredni z przyczyny opierania się przed zabraniem na obserwację psychiatryczną. „Art. 24. Osoba, której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu zaburzeń psychicznych zagraża bezpośrednio swojemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, a zachodzą wątpliwości, czy jest ona chora psychicznie, może być przyjęta bez zgody wymaganej w art. 22 do szpitala w celu wyjaśnienia tych wątpliwości. Pobyt w szpitalu, o którym mowa w ust. 1, nie może trwać dłużej niż 10 dni. Do przyjęcia do szpitala, o którym mowa w ust. 1, stosuje się zasady i tryb postępowania określony w art. 23”. Pańska córka została wysłana na przymusową obserwację psychiatryczną właśnie na podstawie art. 24 Nie wiadomo, czy tak naprawdę jest chora psychicznie, ale wykazuje zaburzenia psychiczne, które mogą na to wskazywać (nadmierna agresywność ); może być to spowodowane różnymi okolicznościami (nie jestem lekarzem psychiatrą – nie jestem się wstanie wypowiedzieć na temat przyczyn, stąd właśnie konieczne są opinie biegłych psychiatrów ). Wyraźnie wskazane jest, że obserwacja taka nie może trwać więcej niż 10 dni. Po określonym czasie albo Pańska córka zostałaby wypisana, albo też zatrzymano by ją na dalsze leczenie. W przypadku przyjęcia do szpitala psychiatrycznego informowany jest o tym sąd opiekuńczy, który rozstrzyga, czy takie przymusowe umieszczenie było zasadne. „Art. 27. O treści postanowienia w przedmiocie przyjęcia osoby, o której mowa w art. 23 i 24, sąd opiekuńczy zawiadamia niezwłocznie szpital, w którym ta osoba przebywa. W razie wydania postanowienia o braku podstaw do przyjęcia, szpital psychiatryczny jest obowiązany wypisać tę osobę niezwłocznie po doręczeniu mu postanowienia sądu”. Tak jak jest to przedstawione w przepisie, jeżeli sąd uzna przyjęcie za niezasadne, to szpital psychiatryczny ma obowiązek niezwłocznego wypisania pacjenta. „Art. 34. Wobec osoby przyjętej do szpitala psychiatrycznego bez jej zgody przymus bezpośredni można stosować, poza okolicznościami określonymi w art. 18, także wtedy, gdy jest to konieczne do dokonania niezbędnych czynności leczniczych, o których mowa w art. 33. Przymus bezpośredni można także stosować w celu zapobieżenia samowolnemu opuszczeniu przez tę osobę szpitala psychiatrycznego”. Przymus bezpośredni w przypadku osób przyjętych do szpitala psychiatrycznego W przypadku osób przyjętych do szpitala psychiatrycznego bez ich zgody uprawnienia stosowania bezpośredniego przymusu fizycznego są większe niż w przypadku osób, które wyraziły zgodę na leczenie. Ponadto gdy Pańska córka uciekła z obserwacji, pracownicy szpitala mogli ją zatrzymać siłą. „Art. 35. O wypisaniu ze szpitala psychiatrycznego osoby przebywającej w tym szpitalu bez jej zgody postanawia ordynator (lekarz kierujący oddziałem), jeżeli uzna, że ustały przewidziane w niniejszej ustawie przyczyny przyjęcia i pobytu tej osoby w szpitalu psychiatrycznym bez jej zgody. Osoba ta może za swoją później wyrażoną zgodą pozostać w szpitalu psychiatrycznym, jeżeli w ocenie lekarza jej dalszy pobyt w tym szpitalu jest celowy. O wypisaniu ze szpitala w trybie ust. 1 i okolicznościach, o których mowa w ust. 2, kierownik szpitala psychiatrycznego zawiadamia sąd opiekuńczy”. Wypis ze szpitala psychiatrycznego osoby przymusowo przyjętej O wypisaniu osoby przymusowo przyjętej do szpitala psychiatrycznego decyduje ordynator tego szpitala. Jeżeli po 10 dniach obserwacji nie zostałyby stwierdzone przesłanki zatrzymania Pańskiej córki w szpitalu psychiatrycznym, zostałaby ona wypisana. Natomiast jeżeli lekarze stwierdziliby u niej chorobę psychiczną, zostałaby zatrzymana na przymusowym leczeniu. „Art. 36. Osoba przebywająca w szpitalu psychiatrycznym może złożyć w szpitalu, w dowolnej formie, wniosek o nakazanie wypisania jej ze szpitala, co odnotowuje się w dokumentacji medycznej. Osoba przebywająca bez swojej zgody w szpitalu psychiatrycznym, jej przedstawiciel ustawowy, małżonek, rodzeństwo, krewni w linii prostej oraz osoba sprawująca faktyczną nad nią opiekę mogą żądać wypisania tej osoby ze szpitala psychiatrycznego nie wcześniej niż po upływie 30 dni od uprawomocnienia się postanowienia sądu opiekuńczego w przedmiocie przyjęcia do szpitala lub dalszego leczenia tej osoby bez jej zgody w tym szpitalu. Żądanie takie może być zgłoszone w dowolnej formie; odnotowuje się je w dokumentacji medycznej. W razie odmowy wypisania, osoba przebywająca w szpitalu oraz odpowiednio inne osoby wymienione w ust. 2 mogą wystąpić do sądu opiekuńczego, w którego okręgu znajduje się ten szpital, o nakazanie wypisania. Wniosek składa się w terminie 7 dni od powiadomienia tej osoby o odmowie wypisania oraz o terminie i sposobie złożenia wniosku”. W przypadku, gdy u Pańskiej córki zaistnieje potrzeba dalszego leczenia psychiatrycznego, to Pan (jako krewny w linii prostej) albo ona sama mogą żądać wypisania ze szpitala po upływie 30 dni od końca obserwacji. W przypadku odmowy wypisania w terminie 7 dni mogą Państwo wystąpić do sądu opiekuńczego o nakazanie wypisania. Kto pokrywa koszty przymusowej obserwacji psychiatrycznej? Odnosząc się do Pańskiego pytania o to, kto ma pokryć koszty przymusowej obserwacji psychiatrycznej lub leczenia. Odpowiedź znajduje się w art. 10 „Art. 10. Za świadczenia zdrowotne w zakresie psychiatrycznej opieki zdrowotnej udzielane osobie, o której mowa w art. 3 pkt 1 lit. a) i b), przez świadczeniodawcę, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, o której mowa w art. 132 ust. 1 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz. U. z 2008 r. Nr 164, poz. 1027, z późn. zm.), zwanej dalej »ustawą o świadczeniach«, nie pobiera się od tej osoby opłat. Osobom, o których mowa w art. 3 pkt 1 lit. a) i b), przebywającym w szpitalu psychiatrycznym przysługują ponadto produkty lecznicze, wyroby medyczne, wyroby medyczne do diagnostyki in vitro oraz aktywne wyroby medyczne do implantacji, w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 20 maja 2010 r. o wyrobach medycznych (Dz. U. Nr 107, poz. 679 oraz z 2011 r. Nr 102, poz. 586 i Nr 113, poz. 657), i środki pomocnicze, za które nie pobiera się od tych osób opłat. Osobom, o których mowa w art. 3 pkt 1 lit. a i b, przysługują także produkty lecznicze i wyroby medyczne określone w wykazach, o których mowa w art. 37 ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych (Dz. U. Nr 122, poz. 696), w zakresie kategorii, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 1 lit. b tej ustawy, zakwalifikowane do odpłatności zgodnie z art. 6 ust. 2 tej ustawy”. Art. 3. (fragment): „Ilekroć przepisy niniejszej ustawy stanowią o: 1) osobie z zaburzeniami psychicznymi, odnosi się to do osoby: a) chorej psychicznie (wykazującej zaburzenia psychotyczne), b) upośledzonej umysłowo, c) wykazującej inne zakłócenia czynności psychicznych, które zgodnie ze stanem wiedzy medycznej zaliczane są do zaburzeń psychicznych, a osoba ta wymaga świadczeń zdrowotnych lub innych form pomocy i opieki niezbędnych do życia w środowisku rodzinnym lub społecznym”. Zgodnie z powyższymi artykułami opieka psychiatryczna w przypadku Pańskiej córki jest bezpłatna, gdyż jest ona (według ustawy i lekarzy) osobą wykazującą zaburzenia psychotyczne. Oznacza to, że ani Pan, ani Pańska córka nie będą obciążeni kosztami leczenia. Odnosząc się jeszcze do Pańskiego pytania, co się stanie, gdy Pańska córka zostanie zatrzymana przez policję: zostanie ona przetransportowana na dalszą obserwację. Została ona na nią wysłany przymusowo (bez swojej zgody), więc policja ma obowiązek ją dostarczyć do szpitala psychiatrycznego w celu kontynuowana obserwacji. Jest to normalna procedura w przypadku ucieczki pacjenta z takiej placówki. Zgodnie z interpretacją sytuacji Pańska córka jest osobą stwarzającą zagrożenie dla zdrowia osób trzecich. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Zapytaj prawnika - porady prawne online .
Rehabilitacja poudarowa ma trzy fazy – wczesną, późną i ambulatoryjną. Czas rehabilitacji po udarze mózgu w lżejszych przypadkach trwa od 6 tygodni do pół roku. W tych cięższych kilka lat, a nawet do końca życia. W procesie rehabilitacyjnym niezwykle istotne okazuje się zakładanie krótkoterminowych celów, przede wszystkim o
Anoreksja, a właściwie jadłowstręt psychiczny, jest ciężkim i potencjalnie śmiertelnym zaburzeniem odżywiania. Choroba powoduje jednak nie tylko zmiany fizjologiczne, ale również neurologiczne, dlatego hospitalizacja chorych na anoreksję nie przebiega w każdym przypadku jednakowo. Co jest wskazaniem do niej i jakie procedury stosuje się w obu przypadkach mówi psycholog, Ewa Polak. Redakcja: Kto najczęściej trafia na oddział? Ewa Polak: Z zaburzeniami odżywania do szpitala trafiają głównie kobiety przed 30. rokiem życia, dziewczynki i nastolatki, czyli pacjentki szpitali dziecięcych i młodzieżowych. Coraz częściej anoreksja dotyczy również chłopców. Zdarzają się także pacjentki z oddziałów geriatrycznych. W tym ostatnim przypadku, są to osoby starsze, przyprowadzone na oddział np. przez dzieci. Moje doświadczenie jest takie, że są to osoby, które mają za sobą ogromną traumę, która spowodowała u nich jadłowstręt. Te osoby zupełnie nie rozumieją tego, nie łączą bycie „chudym” z niechęcia do jedzenia. Zupełnie nie jest to kwestia wizerunkowa. Ten jadłowstręt wynika ze skojarzeń z jedzeniem, które dla danej osoby jest wstrętne. Tej osobie chce się wymiotować na widok pokarmu lub czuje przewlekle tak silny stres i ściśnięty żołądek i gardło, że „sączy” coś przez rurkę i więcej nie jest w stanie przełknąć. Bardzo często są to np. wspomnienia wojenne. I to są bardzo często jakieś nietknięte traumy, które pod wpływem zdarzenia, np. śmierci bliskiej osoby, wywołują zaburzenia. Jakie jest podłoże tych zaburzeń? Coraz częściej wynika to z przekazu medialnego. Umysł działa tak, że przyzwyczajamy się do tego, co widzimy często i zaczynamy to oceniać jako dobre, poprawne. Jeżeli więc pojawia się jakaś luka w poczuciu własnej wartości, wówczas to, co nam się opatrzy, wydaje się być lepsze i docelowo piękne. Jeżeli mamy podłoże w postaci szczególnej konstrukcji rodzinnej, stresu i niskiego poczucia własnej wartości właśnie, to ten obraz medialny to ideał, do którego dążą. Również mężczyźni. Obserwuję nierzadko, jak przystojni, młodzi mężczyźni chcą być szczuplejsi. Bo taki jest przekaz – chłopców chudych, wręcz zniewieściałych. Dodatkowo dysmorfofobia, czyli zaburzone postrzeganie swojego wyglądu, to idealny wręcz grunt pod anoreksję. Czy te osoby zgłaszają się do placówek medycznych samodzielnie, czy może ich hospitalizacja jest spowodowana jakimś „wydarzeniem”, np. zasłabnięciem? Prawie nigdy pacjenci nie zgłaszają się samodzielnie. A nawet pacjenci, którzy przychodzą, czasem nie dostrzegają problemu. To, co ich sprowadza, to swego rodzaju problemy wtórne, np. zaburzenia somatyczne, czyli gastrologiczne, kardiologiczne, hormonalne, zanik miesiączki, skrajne wyniszczenie, wychudzenie organizmu, które widać na pierwszy rzut oka. To też problemy z krążeniem, choroby kości. To również wtórne stany psychiczne, czyli depresja, myśli samobójcze. Zazwyczaj więc do szpitala faktycznie trafiają pacjenci np. po zasłabnięciu, próbie samobójczej, w stanie, w którym mają utrudniony kontakt z otoczeniem w związku z napadami agresji lub niestabilnym nastrojem. Czasem są to wręcz objawy psychotyczne, jak dysmorfofobia właśnie, w której inaczej widzi się swoje ciało, ale też halucynacje. Czyli to de facto inne schorzenia sprawiają, że anoreksja zaczyna być leczona. Niestety jest pewna luka i w systemie zdrowia trudno o oddziały zajmujące się stricte zaburzeniami odżywiania. W związku z tym albo osoba trafia do szpitala ze względu na zaburzenia somatyczne i wyniszczenie organizmu np. na oddział kardiologiczny, gastronomiczny, czy po prostu ogólny ze względu na ciężki stan fizyczny, albo na oddział ogólny psychiatryczny, ze względu na myśli samobójcze lub wahania nastroju i potem zostaje przekierowany, np. na oddział nerwic czy też tam, gdzie leczy się depresje, stany lękowe, itp. Hospitalizacja jest więc zróżnicowana w zależności od tego, na który oddział pacjent trafi. Na pewnym etapie lekarze zapewne stwierdzają, że przyczyn złego stanu zdrowia jest anoreksja. Jak wówczas wygląda leczenie? Jeżeli zaburzeniom fizycznym towarzyszą objawy psychiczne, ale nie ma zagrożenia życia, jeśli chodzi o stan fizyczny, wówczas pacjenci przenoszeni są na oddziały psychiatryczne. I tam, z innymi osobami, które chorują właśnie na depresje czy zaburzenia lękowe, mają taki „program kompleksowy”. Nie ma jednak jednego schematu, ani procedury. Wszystko uzależnione jest od tego, jak anoreksja wpływa na samopoczucie danej osoby. Może zaistnieć konieczność z powrotem przeniesienia na oddział szpitalny, gdzie są leczone choroby somatyczne, bo osoba przestaje jeść, oszukuje, za dużo ćwiczy, ma niedobór elektrolitów. I takie niedożywienie sprawia, że nie jest bezpieczne jej przebywanie na oddziale psychiatrycznym. Kiedy jednak osoba jest już na oddziale psychiatrycznym, to najlepiej, aby udało się połączyć kilka czynników. Jeśli waga pozwala na poruszanie się (czasem zaleca się leżenie w łóżku, aby nie spalić żadnej kalorii i jak najszybciej odbudować masę ciała), wówczas osoba może uczestniczyć w terapii grupowej – zazwyczaj codziennie, oraz brać udział w indywidualnych spotkaniach z terapeutą. Taka osoba ma także kontakt z lekarzem psychiatra, który prowadzi jej leczenie farmakologiczne. Musi być jednak cały czas również pod opieką endokrynologa, kardiologa i – przede wszystkim – dietetyka. Duża jest złożoność tych czynników i gdy jeden się „obsunie”, może to spowodować cofnięcie całej dotychczasowej pracy. Na oddziałach zazwyczaj łączy się terapię behawioralną, psychodynamiczną z systemową, czyli rodzinną. Bardzo ważne jest, aby w terapii zaburzeń odżywiania uczestniczyła rodzina. Zazwyczaj rodzice, ale nierzadko także rodzeństwo. Chodzi o zaopiekowanie całego systemu. Osoba chorująca na zaburzenia odżywania jest takim najsłabszym ogniwem. Jest reprezentantem tego, że w rodzinie, w systemie, jest kłopot. Prawie zawsze jest to osoba, która wzięła na siebie problem i go pokazuje. Musimy więc wyleczyć cały system, a nie tylko tę osobę. Kiedy zostaje zaopiekowana ta część dotycząca wagi, regularnych posiłków, tego, żeby się nie głodzić i nie zamęczać ćwiczeniami, to możemy mówić o takiej „pierwszej prostej” do wyjścia. Co w kolejnych krokach jest kluczowe w wyprowadzaniu pacjenta z choroby? Osoby chorujące na anoreksję są to często osoby, które mają zaburzony obraz tego, jak jedzenie powinno wyglądać, oraz zaufanie do tego, jakie ilości są „normalne”, czyli jaki jest zdrowy punkt odniesienia. Mają więc swój obraz i nie ufają temu zaproponowanemu przez lekarzy. Często więc w bardzo przebiegły i uparty sposób „przeczekują” pobyt w szpitalu i po wyjściu mają plan, żeby jak najszybciej wrócić do swojej wagi. Trudno jest czasem ocenić, czy dla danej osoby będzie dobry powrót do życia poza szpitalem. Bo kluczowe jest również to, aby terapeuta, który pracuje z daną osobą, na pewno zdobył zaufanie pacjenta. Moim zdaniem najważniejsze jest to, aby to zaufanie zdobyć nie w sposób przemocowy, przebiegły czy na pozór. Tylko w prawdzie – co wymaga ogromnej ilości czasu i nierzadko wielu powrotów do szpitala. Po wyjściu ze szpitala, jeśli rodzina jest gotowa na to, aby zobaczyć, że jest to praca dotycząca wszystkich jej członków – w terapii indywidualnej i rodzinnej – jest szansa, że będzie podtrzymany stan niewyniszczający organizmu. Czy powroty do szpitala zdarzają się często? Osoby z anoreksją często mają taką tendencję, aby w sytuacjach stresu, pierwszą deską ratunku, pozwalającą kontrolować siłę i moc, było kontrolowanie jedzenia. W tym wypadku ograniczanie go. I tu znów może pojawiać się ten zaburzony obraz własnego ciała. Jest to takie poczucie, ze odzyskuje się kontrolę przez niejedzenie. Proces terapeutyczny, zaufanie terapeucie i dietetykowi, są kluczowe. W przeciwnym razie nawrotów i sytuacji zagrożenia życia jest wiele. Czy w Pani ocenie anorektykiem, tak jak alkoholikiem w abstynencji, jest się już do końca życia? Mam w sobie głębokie przekonanie, że nie jest to tak zero-jedynkowe, jak w przypadku alkoholizmu. Różne może być bowiem podłoże choroby. Anoreksja jest chorobą psychiczną, nie do końca zbadaną i zgłębioną. Jej przyczyny u każdego mogą być inne. To konstrukcja rodziny, osobowości i wskazuje się nawet na tendencje genetyczne. Może więc zdarzyć się tak, że dana osoba będzie się całe życie borykać z tą chorobą, bo wszystkie te czynniki są obciążające. Trochę jak taka kula u nogi, towarzysząca nam przez całe życie. Natomiast jeżeli przyczyną jest np. niskie poczucie własnej wartości oraz silny wpływ mediów i dziewczyna „zafiksuje się”, aby być chudą, to zdecydowanie łatwiej jest to „odkręcić” i przepracować w terapii. Może to być również jednorazowo doświadczony jadłowstręt, na skutek jakiegoś czynnika czy traumy. To więc zależy od podłoża i od ilości czynników, które determinują chorobę w danym momencie. Ważne jest też to, aby nie reagować w panice. Bo nie każdy spadek wagi będzie prowadził do anoreksji. Dla mnie kluczowe jest to, aby terapeuta i lekarz prowadzący byli wyważeni i mieli szczere, dobre intencje dla takiej osoby. Bo osoba chora natychmiast wyczuje brak szczerości. Anoreksja – w mojej ocenie – jest częsta u osób, które są ultra wrażliwe i bardzo wnikliwe w patrzeniu na inną osobę. Dlatego praca na oddziałach jest taką „koronkową robotą”. Dziękuję za rozmowę. Ewa Polak – psycholog, psychoterapeutka pracująca w humanistycznym nurcie analizy egzystencjalnej i logoterapii, pracuje z osobami indywidualnymi oraz parami. Założycielka miejsca psychoterapii i rozwoju Centrum Sensu. Współzałożycielka Akademii Logoterapii im. Viktora Frankla. O swoim podejściu do pacjenta oraz wizji rozwoju człowieka opowiada na kanale YouTube „W Centrum Sensu”.
A pobyt? Jak przyjeżdżasz do szpitala, to miałam rozmowę z lekarzem dyżurującym, potem dają papiery do podpisania czy zgadzasz się na pobyt czy nie. Uwaga - nawet jak się nie zgodzisz to i tak mają obowiązek po próbie S cię zatrzymać min 10 dni. Jeśli się nie zgodzisz i nie podpiszesz papierów w praktyce możesz siedzieć w
Dobrze, że zauważasz, że jednak nie wszystko jest do końca tak jak być powinno, jesli widzisz, że brat się zmienił i że mówi to co inni chca od niego usłyszeć, możliwe, że mówi to dlatego, aby wrócić do domu miec chwile spokoju, żeby każdy uwierzył, że wszystko jest w porządku, a on w tym czasie może obmyśleć drugie podejście do próby samobójczej. Twój brat potrzebuje porady psychiatry, jeśli myślisz, że naprawde mógłby chcieć spróbowac raz jeszcze odebrac sobie życie, powinnas powiedziec o tym lekarzowi, u którego leczył się po wcześniejszym wypadku, może warto by było zatrzymac go w szpitalu na jakąś obserwację i upewnić się czy to co mówi jest szczere czy faktycznie mówi to, co inni chcieliby od niego usłyszec i czego od niego oczekują. Myślę, że dobrze by było jakbyście porozmawiali z psychiatrą brata i zapewnili mu pobyt w szpitalu. Spotykajcie się z nim jak najczesciej wspierajcie go, on musi wiedziec, że przy nim jesteście, że akceptujecie go nie wyśmiewacie, że chcecie mu pomóc, że jesteście po jego stronie, że mu pomożecie, że może Wam zaufać. Tylko na poczatku na pewno moze byc nie ufny wiec dlatego warto by sie bylo
Poirytowany próbą kontynuowania badania psychiatrycznego stwierdził, że "w szpitalu takich prób nie będzie podejmował, bo wie, że lepiej można to zrobić po wypisie". Komentarz W opisanej sytuacji zasadnicze znaczenie miała ocena ryzyka podjęcia próby samobójczej oraz ocena wskazań do leczenia psychiatrycznego wbrew woli pacjenta.

Moim zdaniem tak, moim zdaniem szpital faktycznie może jej pomóc, gdyz problemy się nawarstawiają, próba samobójcza może sie powtórzyć, bo może być z powodu zaburzeń odżywiania i to będzie takie błędne koło. Nie wiem na ile by musiała tam trafić, bo to wszystko zależy od tego, co określą lekarze, jakie zalecenia będzie

X322DWD.